Holenderscy Żydzi zaczynają się bać

47% holenderskich Żydów nie czuje się w swoim kraju bezpiecznie. Boją się ujawnić swoje pochodzenie, bo sentymenty antysemickie są obecne, ich zdaniem, wszędzie. 82% z nich spotkało się z antyżydowskimi wypowiedziami w Internecie, 59% w mediach, 52% na ulicy. Ten brak poczucia bezpieczeństwa nie jest tylko deklarowany, skoro 43% zmienia swój wygląd i ubranie, by uniknąć rozpoznania jako Żydzi (np. chowa kipę pod czapką), a 48% czasami unika znalezienia się w jakimś miejscu czy sytuacji ze strachu przed antyżydowskimi uwagami.
Najsłynniejsza holenderska
Żydówka, Anna Frank.
Źródło: Wikimedia Commons
Dalej, 89% holenderskich Żydów jest obwinianych za konflikt izraelsko-palestyński, 74% spotyka się ze stereotypowymi żartami na temat Żydów, często związanymi z pieniędzmi, a 51% z komentarzami na temat II wojny światowej. Choć może się to wydawać niewiarygodne, jeden z ankietowanych usłyszał od sąsiada, że mieszka on koło niego tylko dlatego, iż Hitler zapomniał zagazować jego rodzinę, a innemu wyryto na samochodzie swastykę. 34% spotkało się z wyzwiskami i traktowaniem słowa Żyd jako obelgi, a 11% padło ofiarą przemocy fizycznej.
Takie są wyniki sondażu przeprowadzonego na grupie ponad 550 holenderskich Żydów przez sondażownię radiowo-telewizyjno-internetowego programu EenVandaag, działającego w ramach mediów publicznych, przy współpracy organizacji żydowskich.
Nie jest to jedyne źródło informujące o aktach przemocy wobec Żydów w Holandii. Na przykład w ciągu ostatnich miesięcy kilkakrotnie została zaatakowana, zdewastowana i opisana antysemickimi hasłami koszerna restauracja żydowska w Amsterdamie. Jednego ze sprawców udało się ująć (moment ten można obejrzeć na Youtube: https://youtu.be/lw3EyaxfzVM), był to syryjski muzułmanin starający się o azyl w Holandii; sąd skazał go na mizerną karę sześciu tygodni więzienia. Natomiast na „Adoptuj kościół” pisałam niedawno o skandalicznej sprawie sprzedaży muzułmańskiemu biznesmenowi synagogi w Deventer na knajpę, przy zupełnej obojętności władz lokalnych („O tym, jak chrześcijanie muzułmaninowi czynną synagogę na knajpę sprzedali”). Według opublikowanego kilkanaście dni temu raportu Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej w 2017 roku w Holandii doszło do 284 incydentów antysemickich i zajmuje ona pod tym względem piąte miejsce w Europie (za Niemcami — 1504, Wielką Brytanią — 1382, Austrią — 503 i Francją — 311). W Polsce w tym czasie takich incydentów było 73, a ich liczba, w odróżnieniu od państw Europy Zachodniej, jest co roku mniejsza...
Amsterdamska restauracja żydowska,
dewastowana przez muzułmanów.
Źródło: profil restauracji na FB
Podobne wyniki przyniosła ankieta przeprowadzona przez amerykańskie organizacje żydowskie, której wyniki omówiła niedawno Evelyn Gordon w amerykańskim czasopiśmie „Commentary” i na stronie antisemitism.org.il. Otóż wbrew rozpowszechnionej narracji Żydzi czują się znacznie bezpieczniej w rządzonych przez prawicę krajach Europy Wschodniej, takich jak Polska, Węgry i Rumunia (96%), niż w Europie Zachodniej (76%). Przyczyny są dwie: tradycyjnie propagowana przez elity i media krajów Europy Zachodniej niechęć do państwa Izrael i sympatia do Palestyńczyków oraz wpływy licznej i wciąż rosnącej wskutek imigracji populacji muzułmańskiej. „Oba główne czynniki składowe antysemityzmu w dzisiejszej Europie — antysemityzm islamski i lewicowa wrogość do Izraela — są bardziej dominujące na liberalnym Zachodnie niż w rzekomo «faszystowskich, antysemickich» krajach Wschodniej Europy” — konkluduje Gordon.
Kraj tulipanów był przez wieki przyjazny Żydom. Bogactwo Amsterdamu „wybuchło” w dużej mierze dzięki przyjęciu przez miasto dziesiątek tysięcy Żydów, przede wszystkim bogatych kupców i szlifierzy diamentów, wygnanych z rządzonej przez Hiszpanów Antwerpii. W Holandii także miała miejsce rzecz tak zdumiewająca z punktu widzenia Polaków znających warunki okupacji niemieckiej w naszym kraju, jak przeprowadzony w lutym 1941 roku na wezwanie partii komunistycznej wielki strajk w proteście przeciwko pogromom holenderskich Żydów i wywożeniu ich do obozów śmierci. W szczytowym momencie w strajku tym brało udział 300 000 pracowników, a stłumienie go zajęło Niemcom kilka dni. I choć w Holandii istnieli owszem szmalcownicy, denuncjatorzy i kolaboranci, a nawet ochotnicza dywizja SS, to nie oni nadawali ton holenderskiemu społeczeństwu. Modelowym przykładem pamięci o ofiarach holokaustu jest do dzisiaj muzeum Anny Frank w Amsterdamie. Jednakże zmiany, o których świadczą cytowane sondaże, naprawdę zachodzą, i to dokładnie z tych przyczyn, o których pisze Evelyn Gordon. Holandia, jako kraj szczycący się mianem kolebki i stolicy liberalizmu, ma elity wyjątkowo przechylone na lewo, antyizraelskie i proislamskie. A islamska agresja staje się z dnia na dzień coraz bardziej palącym problemem. Jej ofiarą coraz częściej padają nie tylko Żydzi, lecz także homoseksualiści i chrześcijanie.

Źródła: dagelijksestandaard.nl, eenvandaag.avrotros.nl, antisemitism.org.il, timesofisrael.com

Komentarze