Rekordowa liczba uczestników na tegorocznym Marszu dla życia w Hadze


W sobotę 9 grudnia 2017 r. na haskich błoniach Malieveld odbyła się wielka doroczna impreza „Marsz dla życia”, która zgromadziła rekordową liczbę między 10 a 15 tysięcy uczestników — dwa do trzech razy więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy swoje poparcie dla prawa nienarodzonych do życia zademonstrowało w ten sposób pięć tysięcy osób. Przyjechali oni z całej Holandii.
Marsz miał charakter ponadwyznaniowy; oprócz katolików uczestniczyli w nim przedstawiciele rozmaitych wspólnot protestanckich, istniejących w Holandii. Katolicy zaś zorganizowali dodatkowy, własny program, opracowany przez prolajferską organizację Stirezo i obejmujący m.in. Msze święte.
Podczas imprezy przemawiała m.in. Irene van der Wende, niedawno goszczona w Polsce obrończyni nienarodzonych, narodowa koordynatorka holenderskiego oddziału organizacji Silent No More, zajmującej się pomocą dla kobiet z syndromem postaborcyjnym.
Przemawiali również szefowie dwóch z trzech chrześcijańskich holenderskich partii politycznych: Kees van der Staaij z SGP oraz Gert-Jan Segers z ChristenUnie. Ta ostatnia partia weszła niedawno do koalicji rządowej i w związku z tym Segers stwierdził, że w odróżnieniu od poprzedniego roku, kiedy mówił tylko o niepokojach związanych z zabijaniem niechcianych dzieci nienarodzonych oraz promowanym przez lewicę programem „Spełnione życie”, oznaczającym faktycznie eutanazję na życzenie dla każdej starszej osoby, w tym roku przeważają elementy pozytywne: uruchomienie pomocy dla nastoletnich matek, wysiłki na rzecz unikania niechcianych ciąż oraz przyjęcie przez rząd programu „Wartościowa starość”, mającego zniechęcać starsze osoby do eutanazji. Natomiast Kees van der Staaij przypomniał, że hebrajskie słowo oznaczające „miłosierdzie” znaczy dosłownie „łono matczyne”: „Brzemienna Maryja była pełna miłosierdzia, kiedy śpiewała swój hymn chwały: Boże miłosierdzie z pokolenia na pokolenie. To dzięki temu, że miłosierdzie Boże nie ma końca, narodził się Chrystus”.
Również Kees van Helden, przewodniczący fundacji Schreeuw om Leven (Krzyk za życiem), będącej organizatorem Marszu, podkreślił pojawienie się pozytywnych zjawisk. Proponowany przez lewicową partię D66 postulat wolnej eutanazji dla każdej starszej osoby utknął w parlamencie z powodu braku wystarczającej liczby głosów popierających, a pigułka aborcyjna nie jest już dostępna u lekarza rodzinnego. Niestety, bez utrudnień działają liczne kliniki aborcyjne, a opinia publiczna co i rusz dowiaduje się o dziejących się w nich oszustwach i nadużyciach.
Oprócz przemówień imprezie towarzyszyła muzyka chrześcijańska. Uczestnicy nieśli wiele różnych haseł i transparentów, np. „Każde życie warte ochrony” czy „Jestem pokoleniem pro-life”. Zbudowano także tymczasowy pomnik z 3100 różowych i niebieskich chorągiewek; liczba ta stanowi 10% z 31 tysięcy dzieci co roku zabijanych w Holandii w łonach matek.
Informacje o sobotnim Marszu dla życia podały nawet mainstreamowe, laickie media holenderskie, jak NOS, De Dagelijkse Standaard, Omroepwest czy Den Haag FM. Dzięki temu o imprezie broniącej dzieci nienarodzonych przed zabójstwem oraz jej imponującej skali mogły się dowiedzieć dziesiątki czy nawet setki tysięcy obywateli kraju, w którym opinia publiczna niemal jednomyślnie pochwala aborcję i uważa ją za podstawowe prawo człowieka oraz zdobycz cywilizacyjną.
Tegoroczny holenderski Marsz dla życia miał charakter jubileuszowy — w tym roku odbył się po raz dwudziesty piąty.

Źródła: schreeuwomleven.nl, katholieknieuwsblad.nl, rd.nl

Ilustracja pochodzi z profilu Mars voor hetLeven/ Schreeuw om Leven na FB.

Komentarze