Cystersi wracają na Wyspę Szarych Mnichów

Szarymi Mnichami nazywano kiedyś cystersów, w odróżnieniu od Czarnych Mnichów — benedyktynów, ze względu na kolor ich habitów. Dzisiaj habity cystersów czy dominikanów są czysto białe, ale kiedyś, przed epoką chemii, miały raczej naturalny kolor szarawy.
I właśnie od cysterskich habitów otrzymała swoją nazwę fryzyjska wyspa Schiermonnikoog, dosłownie Wyspa Szarych Mnichów. Leży ona w łańcuchu Wysp Zachodniofryzyjskich otaczającym Morze Wattowe i jest dzisiaj parkiem narodowym oraz uwielbianym rajem turystycznym. Niecały tysiąc mieszkańców przyjmuje na niej co roku 300 tysięcy gości! Przez kilkaset lat Schiermonnikoog była własnością, założonego w ok. 1160 roku, cysterskiego opactwa Klaarkamp (Monasterium beatae Mariae de Claro Campo, czyli klasztor NMP z Jasnego Pola), leżącego opodal niej na stałym lądzie. W 1580 roku protestanci, po przejęciu władzy we Fryzji, zamknęli wszystkie klasztory i znacjonalizowali ich dobra. Los ten spotkał także Jasne Pole. Nie pozostał z niego kamień na kamieniu, a o jego istnieniu świadczy dzisiaj tylko pamiątkowy głaz. Szarzy Mnisi na prawie 500 lat zniknęli ze swojej wyspy, ale jej nazwa nieprzerwanie przypominała o dawnych właścicielach.
Na prawie 500 lat... bo właśnie kilkanaście miesięcy temu pojawili się na niej ponownie! A z ilości materiałów, jakie od tego momentu pojawiają się na ich temat nawet w zupełnie świeckiej holenderskiej prasie i telewizji, można wywnioskować, że ich powrót wywołuje w zateizowanej Holandii niespodziewanie duże zainteresowanie.

Strona klasztoru: kloosterschiermonnikoog.nl

Mnisi ci to czterej bracia Alberic, Jelke, Paulus i Vincentius, trapiści, czyli członkowie obserwanckiej (o zaostrzonej regule) gałęzi zakonu cystersów, pochodzący z klasztoru w Diepenveen koło Deventer (prowincja Overijssel we wschodniej Holandii). Klasztor ten założyli w końcu XIX wieku trapiści wygnani z Belgii. Zbudowane z rozmachem budynki klasztorne, mogące pomieścić 120 mnichów, okazały się w ostatnich latach niemożliwe do utrzymania dla wspólnoty, liczącej w ostatnich latach ośmiu mnichów. Zostały więc w 2015 roku sprzedane fundacji Nowy Syjon, która oferuje w nich rekolekcje, dni skupienia, miejsca hotelowe i konferencyjne itp., a sami powędrowali na smaganą wiatrami znad Morza Północnego wyspę Schiermonnikoog.

Źródło: kloosterschiermonnikoog.nl
Początkowo chcieli zbudować nowy budynek klasztorny z 14-metrową wieżą, ale lokalni mieszkańcy sprzeciwili się temu, gdyż duża jak na warunki małej i płaskiej wysepki inwestycja zmieniłaby zupełnie jej wygląd. Szukali więc innego rozwiązania, cały czas mieszkając na wyspie. I dosłownie kilka tygodni temu rozwiązanie się pojawiło: bracia kupili wystawioną na sprzedaż gospodę, mogącą po przebudowie pomieścić dziesięciu mnichów. Tyle właśnie potrzeba. Gospoda zakończy działanie w grudniu br., a już w 2019 roku trapiści otworzą w niej regularny, docelowy klasztor.
Wtedy też dołączy do nich kilku najstarszych członków wspólnoty, którzy na razie przebywają w belgijskim opactwie Westmalle, pełniącym dla Diepenveen rolę domu macierzystego. Wspominam o tym z dwóch powodów: ponieważ opactwo to cały czas produkuje i sprzedaje słynne trapistowskie piwa i sery... A także, ponieważ zostało ono założone w 1794 r. bezpośrednio przez mnichów francuskiego opactwa La Trappe, kolebki zakonu trapistów, skąd wygnała ich rewolucja francuska.
Losy tych wszystkich wymienionych klasztorów są świadectwem prawdziwej historii zakonów w zachodniej Europie, nękanej od stuleci niepokojami religijnymi i antychrześcijańskimi rewolucjami: likwidacje, konfiskaty, wygnania, przenosiny... Może tym razem na swojej dawnej wyspie Szarzy Mnisi zatrzymają się wreszcie na dłużej.

Źródła: katholiek.nl, trouw.nl, kloosterschiermonnikoog.nl, trappistwestmalle.be, Wikipedia i in.

Źródło: www.trappistwestmalle.be

Komentarze