Wyłączna relacja z Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w Holandii

Dzięki uprzejmości pana Artura Olszewskiego, Polaka mieszkającego w Hadze, możemy zaprezentować Państwu wyjątkowe materiały: relację, zdjęcia i filmik z tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej na trasie z Amsterdamu do sanktuarium maryjnego w Heiloo.
Inicjatywa poprowadzenia EDK w Holandii zrodziła się wśród holenderskiej Polonii w 2018 r. i już w tej pierwszej edycji pan Artur brał udział. „To była taka Cicha Procesja podczas zimnej, wietrznej nocy marca 2018. Uczestniczyło w niej około 50 osób — wspomina. — Widok sporej grupy, idącej w piątkowy wieczór w absolutnej ciszy, bardzo dziwił Holendrów, którzy nie wiedzieli, jak mają się do tego ustosunkować. Zwłaszcza że jacy Holendrzy mogli być wtedy poza domem? Ci, co się wybierali do restauracji czy barów, więc niektórzy już nawet byli wstawieni. Pamiętam moment, kiedy jeden Holender nie mógł wyjść ze zdziwienia... Z otwartymi ustami patrzył na przechodzącą szybkim krokiem grupę ludzi ubranych, jakby mieli podbijać Syberię: z krzyżami, plecakami i kijkami. Młodzi, którzy nas mijali, jadąc rowerami bądź skuterami, trąbili, niektórzy się śmiali. Zdarzały się również przypadki, kiedy wystawiali środkowy palec. W zeszłym roku EDK wywołała we mnie wszystkie uczucia świata: od radości, po cierpienie, od wesołości (wewnętrznej) po smutek i żal, kiedy idąc obcierałem łzy z zażenowania, kim czasem jestem. Ciężko to opisać w słowach, ale po raz pierwszy w życiu miałem czas i szanse przemyśleć swoje życie i postępowanie”.


W ubiegłym roku grupa niosła na czele duży krzyż. Niosące go osoby zmieniały się co 3 kilometry — taką odległość miała każda stacja Drogi Krzyżowej. „Jest to dodatkowy ciężar i obowiązek: iść na samym czele wraz z Tym, dla którego to robisz — mówi pan Artur. — Odważyłem się i poprosiłem, żeby nieść krzyż do 12. stacji Drogi Krzyżowej, czyli momentu, kiedy Pan Jezus umiera na krzyżu. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że umarł właśnie za mnie, bym ja mógł przyjąć tę łaskę, miłość i żyć wiecznie. Przeogromna ilość uczuć wypełniała moje serce. Ciężko to w jakikolwiek sposób opisać.


Wskutek zeszłorocznego udziału w EDK pan Artur odniósł kontuzję kolana, które zostało przeciążone i wymagało dłuższego leczenia. Nie wyobrażał sobie jednak, żeby w bieżącym roku zrezygnować z udziału. Tym razem zaangażował się w organizację, gdyż osoby, które pomagały w zeszłym roku, wyjechały już do Polski. Koniec końców dostałem za zadanie przejechać trasę wcześniej i nanieść wszystkie punkty na trasie gdzie będą rozważania EDK. I cała trasę fizycznie opisać. Tak też zrobiłem, potem oficjalnie zarejestrowaliśmy region i ludzie mogli się zacząć zapisywać. Trasa przebiegała znowu z Amsterdamu, ale z innego miejsca ponieważ polski kościół w Amsterdamie jest w remoncie i parafia korzysta tymczasowo z innego kościoła. A punktem docelowym jest cały czas sanktuarium Matki Bożej w Heiloo. Trasa 40 km i jazda.


Tym razem, zgodnie z pomysłem organizatorów, poszczególni uczestnicy EDK mieli iść w samotności bądź bardzo małych grupkach, a nie jak w poprzednim roku, w jednej dużej grupie, czekającej wzajemnie na siebie i wspólnie rozważającej kolejne stacje Drogi Krzyżowej. Do 10. kilometra szedłem sam, a potem natrafiłem na grupę 30 osób, które tak jak w zeszłym roku szły jako grupa w ciszy, wspólnie rozważając Drogę Krzyżową — relacjonuje pan Artur. — do 20 km szedłem z całą grupą, tak jak w zeszłym roku. Jednak ja chciałem osobno w pewnym momencie pójść, żeby pobyć w ciszy, żeby było ciekawiej, ekstremalniej. W pewnym momencie grupa szła dalej prosto, a ja miałem wyznaczoną inną trasę. Odbiłem w prawo i ostatnie 20 km przeszedłem sam. Było to bardzo ciekawe przeżycie. Ciemno, ciemno... W trakcie EDK odmawiałem różaniec, ponieważ trwam w Nowennie Pompejańskiej. Trzy całe różańce przed północą i trzy po. Oprócz tego miałem włączone rozważania EDK, przygotowane na ten rok w wersji audio. Miałem też kartki z napisanymi rozważaniami, a do tego na YouTube słuchałem kazań księdza Piotra Pawlukiewicza. Między innymi o męskości, o wychodzeniu poza strefę komfortu, czyli w sam raz na nocną wędrówkę 40 km.
Około godziny szóstej rano w sobotę wszyscy uczestnicy EDK dotarli do Heiloo, a o siódmej została dla nich odprawiona Msza święta. Uczestniczyło w niej około dwudziestu osób. Mszę odprawiał holenderski ksiądz po holendersku, z fragmentami po łacinie, a czytania i psalm były po polsku. (Warto dodać, że uczestnicy brali też udział we Mszy świętej w Amsterdamie w piątek wieczorem, przed wyruszeniem na trasę. Celebrował ksiądz Andrzej, duszpasterz Polaków z Amsterdamu i okolic).W tym roku w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej na trasie z Amsterdamu do Heiloo brało udział około czterdziestu osób w wieku od 18 do 60 lat. Znakomitą większość stanowili Polacy, ale było też trochę Holendrów. Uczestniczyło mniej osób niż rok wcześniej, ale powód do tego jest zacny: część ubiegłorocznych uczestników, mieszkających w okolicach Utrechtu, uruchomiła drugą holenderską trasę EDK w pobliżu tego miasta. Więc są już dwie trasy EDK w Holandii, i obie zainicjowane przez Polaków!


EDK to przede wszystkim wyzwanie dla duszy i ciała, wyjście ze strefy komfortu i spotkanie z Bogiem twarzą w twarz gdzieś w ciemnościach — kończy pan Artur. W zeszłym roku podjąłem wyzwanie po raz pierwszy, po czym całe moje życie przeistoczyło się w coś pięknego. Fizycznie słono za to zapłaciłem, gdyż przez siedem tygodni moje lewe kolano było tak przeciążone, że nie mogłem pokonać 10 metrów bez bólu, kulejąc na lewą nogę. A jednak w międzyczasie bardzo wiele się zmieniło w moim życiu. Zacząłem lepiej określać rzeczywistość i doceniać to, co już mam, nie nadążając za Dobrem, które cały czas otrzymuję. Stąd też postanowienie uczestnictwa w drugiej edycji EDK. Wiele było cichych momentów podczas tej wędrówki, ale to, co było powiedziane na głos, uwieczniłem w filmiku zamieszczonym poniżej. Kto jeszcze nie wyruszył w swoją życiową EDK, ten niech się zbiera, bo po prostu warto!


Autorem zdjęć i filmu jest pan Artur Olszewski. Od niego też pochodzą wszystkie informacje. Serdecznie dziękujemy! Na większą chwałę Bożą















Komentarze