Uchodźcy religijni z Holandii powracają do Wielkiej Nieszawki

XVI-wieczna Holandia nie była krajem przyjaznym nie tylko dla katolików. Prześladowania spotykały także inne społeczności religijne. Jedną z nich byli mennonici, grupa protestancka wywodząca się z ruchu anabaptystycznego. Powstała w 1539 roku, swoją nazwę wzięła od pastora Menno Simmonsa, twórcy jej zasad. Mennonici odrzucali chrzest dzieci, odmawiali sprawowania urzędów oraz jakiejkolwiek służby wojskowej. Nową ojczyznę znaleźli w Polsce, od początku swego istnienia gościnnej wobec rzesz ludzi prześladowanych w Europie Zachodniej z racji swojej narodowości lub religii (z Żydami na czele).
Mennonici wysoko cenili pracę i byli mistrzami w osuszaniu podmokłych terenów oraz udostępnianiu ich dla celów rolniczych. Najwięcej ich siedlisk powstało zatem na Żuławach i w dolinie Dolnej Wisły — tam, gdzie byli najbardziej potrzebni. Otrzymywali własne prawo, posiadali wolność religijną i własny samorząd. Ziemię otrzymywali w długoletnią dzierżawę, przy czym czynsz zaczynali płacić, gdy już ją zagospodarowali.
W Wielkiej i Małej Nieszawce niderlandzcy osadnicy pojawili się w końcu XVI wieku. Zaprosił ich do siebie starosta dybowski Albrecht Padniewski. W 1603 roku ultrakatolicki, jak wiemy, król Zygmunt III Waza „wystawił dla nieszawskich Holendrów, wyznania menonickiego, oficjalny przywilej. Otrzymali oni w użytkowanie na 40 lat wsie Wielką i Małą Nieszawkę wraz z 62 łanami, 4 morgami i 10 prętami. Każdy gospodarz płacił co roku z jednego łana 30 guldenów. Pozwolono im na wycinkę drzew na potrzeby własne oraz na warzenie piwa lub jego zakup. Zwolnieni byli z obowiązku dostarczania podwodów i służby wojskowej. Otrzymali przywilej połowu ryb w Wiśle, lecz zabroniono im polowań na łowną zwierzynę”.
Początkowo ojczystym językiem większości osadników olęderskich w Polsce był niderlandzki lub fryzyjski, choć byli wśród nich także ludzie mówiący w dialektach dolnoniemieckich. I choć później „na prawie olęderskim” w różnych częściach Polski zaczęto osiedlać ludzi także innych narodowości, a napór niemczyzny — zwłaszcza w okresie porozbiorowym — w znacznym stopniu wyeliminował pierwotny substrat językowy, w świadomości Polaków związek osuszających bagna osadników z Holandią, wyrażający się nawet w samej ich nazwie, pozostał żywy.
Kres osadnictwa olęderskiego przyniósł XIX i XX wiek: emigracja do Ameryki, imperium rosyjskiego czy wyżej rozwiniętych części Niemiec, emigracja z nowo powstałego państwa polskiego po 1918 roku, ucieczka przed Armią Czerwoną w 1945 roku i wysiedlenia pojałtańskie (komuniści nie widzieli różnicy). Ale z dziedzictwem kulturowym, które mennoniccy Olędrzy wytworzyli w ciągu kilkuset lat spędzonych nad Wisłą, można się teraz znowu zapoznać dzięki Muzeum Etnograficznemu w Toruniu, które w podtoruńskiej miejscowości Wielka Nieszawka uruchomiło właśnie Olęderski Park Etnograficzny. Jest to pierwszy w Polsce skansen dokumentujący osadnictwo olęderskie. Obejmuje autentyczny (choć zniszczony) mennonicki cmentarz oraz kilka drewnianych zagród przeniesionych z różnych miejscowości obszaru Dolnej Wisły. W budynkach i wokół nich zgromadzono wyposażenie z epoki oraz zaaranżowano sceny z życia codziennego. Tłumy zwiedzających, które zjawiły się w weekend otwierający 12­­–13 maja br., mogły sobie nawet zrobić zdjęcia z olęderskimi osadnikami i kupić wytwory olęderskiego rzemiosła :)
Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z otwarcia Olęderskiego Parku Etnograficznego w Wielkiej Nieszawce:




















Komentarze