Każdy katolik na świecie wie, że siostra Faustyna i
objawiona jej przez Pana Jezusa koronka do Miłosierdzia Bożego pochodzą z
Polski... ale niewielu zapewne się orientuje, że najsilniejsza modlitwa katolicyzmu,
różaniec, wywodzi się w swej dzisiejszej formie ze średniowiecznych
Niderlandów. W XV wieku centrum duchowe całego Kościoła rzymsko-katolickiego
leżało u ujścia Renu, Mozy i Skaldy... i to tam u schyłku średniowiecza
nastąpiło wielkie odrodzenie duchowe, które łacińskiemu chrześcijaństwu
pozwoliło przetrwać ciosy rewolucji protestanckiej oraz wytworzyło glebę, na
której wyrosła nowa, ekspansywna i barwna postać katolicyzmu epoki trydenckiej.
Ilustracja w Psałterzu Alana (ok. 1492) - św. Dominik podaje różaniec wiernemu. Źródło: Wikimedia Commons |
Niderlandy zalały Europę doskonałymi solonymi śledziami i
słynnymi cebulkami kwiatowymi, za które płacono bajońskie sumy. Ale zalały ją
również modlitwą różańcową i bractwami różańcowymi.
O człowieku, który tego dokonał, nikt dzisiaj nie pamięta
(poza środowiskami dominikańskimi), a jego szczątki spoczywają gdzieś pod
podłogą księgarni, w jaką zamienił się przepiękny gotycki kościół dominikanów w
Zwolle, przejęty sto lat po jego śmierci przez protestantów. Być może pamięć
o jego nazwisku by przetrwała, gdyby umarł w Utrechcie czy nawet Maastricht.
Ale region Overijssel, którego stolicą (nawet nie największym miastem) jest
Zwolle, to holenderska prowincja, przysłowiowa jak u nas Podkarpacie.
Sam nie był Niderlandczykiem. Pochodził z Bretanii, być może z La Roche, i dlatego nosił nazwisko Alan de la Roche. (W tej formie mówi się o nim w Polsce, na Zachodzie częściej nazywa się go Alanem de Rupe lub Rupensis).
Bł. Alan de la Roche, witraż z kościoła NMP w Mariakerke (Belgia). Źródło: heiligen.net |
Jako dobry dominikanin, był obieżyświatem — głosił Chrystusa w wielu miastach dzisiejszej Francji, Niemiec, Belgii i Holandii, a pewnego razu zaniosło go nawet do Polski, gdzie pełnił funkcję wizytatora zakonnego. Szczególnie jednak lubił przebywać w klasztorach niderlandzkich (do których zaliczano wówczas także jego ulubione Lille) i powracał do Flandrii i Holandii, ilekroć miał możliwość. Holandia też cieszy się (choć raczej o tym nie wie...) przywilejem posiadania jego grobu.
Różaniec nie ma jednego twórcy. Zwyczaj wielokrotnego odmawiania Zdrowaś Mario istniał od starożytności i w różnych okresach różne osoby stopniowo modyfikowały i rozbudowywały tę modlitwę, łącząc ją też z rozważaniami biblijnymi. Ale za twórcę różańca uważa się właśnie Alana de la Roche, który nadał mu obecną, uporządkowaną strukturę, podzieloną na część radosną, bolesną i chwalebną, i powiązaną z systematycznym rozważaniem wydarzeń z życia Jezusa i Maryi, a przede wszystkim skutecznie go wypromował dzięki założeniu bractw różańcowych. W efekcie w bardzo krótkim czasie różaniec objął całą Europę i wyparł inne, zbliżone formy modlitwy. To Alan de la Roche spisał także, znane do dzisiaj, 15 obietnic Matki Bożej dla odmawiających różaniec. Kiedy umarł po 15 latach bezustannego promowania różańca i bractw różańcowych, zakon dominikański nakazał każdemu swemu członkowi rozwijanie jego spuścizny. Kilka lat po śmieci de la Roche’a w samych Niemczech było już 100 tysięcy członków bractw różańcowych.
Różaniec nie ma jednego twórcy. Zwyczaj wielokrotnego odmawiania Zdrowaś Mario istniał od starożytności i w różnych okresach różne osoby stopniowo modyfikowały i rozbudowywały tę modlitwę, łącząc ją też z rozważaniami biblijnymi. Ale za twórcę różańca uważa się właśnie Alana de la Roche, który nadał mu obecną, uporządkowaną strukturę, podzieloną na część radosną, bolesną i chwalebną, i powiązaną z systematycznym rozważaniem wydarzeń z życia Jezusa i Maryi, a przede wszystkim skutecznie go wypromował dzięki założeniu bractw różańcowych. W efekcie w bardzo krótkim czasie różaniec objął całą Europę i wyparł inne, zbliżone formy modlitwy. To Alan de la Roche spisał także, znane do dzisiaj, 15 obietnic Matki Bożej dla odmawiających różaniec. Kiedy umarł po 15 latach bezustannego promowania różańca i bractw różańcowych, zakon dominikański nakazał każdemu swemu członkowi rozwijanie jego spuścizny. Kilka lat po śmieci de la Roche’a w samych Niemczech było już 100 tysięcy członków bractw różańcowych.
Po kilku latach we flandryjskim Douai Alan de la Roche zakłada pierwsze
bractwo różańcowe (ok. 1464–68); potem kolejne w Lille, Gandawie, Rostocku...
Jego współbracia dominikanie podejmują pomysł i zaczyna się toczyć różańcowa
lawina.
Alan de la Roche zmarł w opinii świętości 8 września 1475
roku, w święto Narodzenia Matki Bożej. Nazywany jest błogosławionym, choć nigdy
nie był oficjalnie beatyfikowany, a jego wspomnienie liturgiczne przypada 8 lub
9 września. Historia pokazała, że tam, gdzie ludzie trzymali się różańca, nie
zdołał zapanować ani protestantyzm, ani islam, ani walczący ateizm.
Święty Ludwik Grignion de Montfort, który duchowo
przygotował Francję do stawienia oporu nienawidzącym chrześcijaństwa rewolucjonistom
spod znaku Woltera i Robespierre’a, poświęcił Alanowi de la Roche wiele
akapitów w swoich dziełach i przypisał mu słowa: „Nadciągającym i groźnym
znakiem wieczystego potępienia jest niechęć do różańca, bo jakże można być
obojętnym i niedbałym podczas recytacji Pozdrowienia Anielskiego, dzięki
któremu świat został zbawiony. I odwrotnie — wielkim znakiem Bożego
przeznaczenia jest nabożne odmawianie różańca”.
Dzisiaj z Polski wyszła nowa idea Różańca do granic, podjęta już przez kilka krajów świata. W Belgii Różaniec do granic ma się odbyć w przyszłym tygodniu, 12 października. Holandia wciąż czeka na swój Różaniec do granic. Oby jak najszybciej znalazły się środowiska, które się na to porwą.
Dzisiaj z Polski wyszła nowa idea Różańca do granic, podjęta już przez kilka krajów świata. W Belgii Różaniec do granic ma się odbyć w przyszłym tygodniu, 12 października. Holandia wciąż czeka na swój Różaniec do granic. Oby jak najszybciej znalazły się środowiska, które się na to porwą.
Tam, gdzie odmawia się różaniec, Kościół nie może się nie
odrodzić.
Źródła: M. Laszczak, Historia
różańca, Kraków 2006; heiligen.net
Komentarze
Prześlij komentarz