Czy cudowna figura Matki Bożej w belgijskim sanktuarium jest darem św. Jadwigi Śląskiej?

Jedną z najpiękniejszych romańskich rzeźb znajdujących się na obszarze Belgii jest cudowna figura Matki Bożej, otaczana kultem w miasteczku Alsemberg na południe od Brukseli i nosząca nazwę „Gwiazdy Morza”. Parafia w Alsemberg obchodziła w tym roku 775-lecie istnienia. W przeciwieństwie do tego, co może nam się wydawać, w Belgii to nie za wiele. Większość parafii na tym terenie zostało erygowanych ok. 900 r. Dlaczego Alsemberg (Piołunowa Góra) czekała na swoją parafię do 1243 r.?
Odpowiedź jest zaskakująca, gdyż być może łączy się z Polską.

Kościół w Alsembergu; cudowna figura MB Gwiazdy Morza znajduje się
w ołtarzu głównym. Źródło: Napoleon Vier/Wikimedia Commons

Poniższe informacje pochodzą z artykułu Hugo Casaera pt. „775 jaar Onze-Lieve-Vrouwkerk Alsemberg”, opublikowanego na portalu kerknet.be. Jest on z kolei oparty na książce „Geschiedenis van Alsemberg” Constanta Theysa. Według tradycyjnych przekazów, zanotowanych w XVII wieku m.in. przez flamandzkiego historyka Antoniusa Sanderusa, kościół w Alsemberg został zbudowany po tym, jak św. Elżbiecie Węgierskiej (czyli Turyńskiej), słynnej miłosiernej księżnej-nędzarce, która była siostrzenicą naszej św. Jadwigi Śląskiej, żony księcia Henryka Brodatego (również słynącej z troski o ubogich), objawiła się we śnie Matka Boża, zapraszając ją do odwiedzenia Brabancji i prosząc o zbudowanie kościoła w miejscu, gdzie rośnie piołun. W 1242 roku córka świętej Elżbiety, Zofia, wyszła za mąż za księcia Henryka II Brabanckiego. Zofia odziedziczyła po matce cztery piękne figury Matki Bożej. Jedną z nich podarowała ufundowanemu przez siebie kościołowi w Alsemberg, spełniając w ten sposób sen nieżyjącej już Elżbiety (alsem to po niderlandzku piołun). Trzy pozostałe trafiły do miejscowości Gravesande (dzisiaj w Holandii; figura była celem pielgrzymek aż do rewolucji protestanckiej, kiedy została zniszczona) oraz do Vilvoorde i Halle w Brabancji, obecnie w Belgii (te dwie ocalały).
Ale skąd miała te figury święta Elżbieta? Według tradycji, na które powołuje się autor artykułu, dostała je od swojej ciotki, św. Jadwigi Śląskiej. Niestety, żadnych bliższych informacji autor nie podaje. Może zatem ktoś z czcicieli trzebnickiej świętej zajmie się zbadaniem tej sprawy? Trzeba by zacząć od dzieła Sanderusa „Chorographia sacra Brabantiae sive celebrium aliquot in ea provincia ecclesiarum et coenobiorum descriptio”, które jest dostępne w Internecie :) (http://www.flandrica.be/flandrica/items/show/744)
Na razie wiadomo tylko, że cudowna figura z Alsemberg została wykonana ok. 1200 r. z węgierskiego grabu, w stylu romańsko-bizantyjskim. Zgadza się to z faktem, że święta Elżbieta była córką węgierskiego króla Andrzeja, ale nie wyklucza możliwości, że ofiarodawczynią była Jadwiga.
Nawiasem mówiąc, figura rzeczywiście jest prześliczna, ale mimo że od kilkuset lat cieszy się czcią wiernych, nie udało mi się znaleźć żadnego jej zdjęcia na licencji publicznej :-O Stąd tylko zdjęcie wnętrza kościoła :(

Źródła: kerknet.be, Wikipedia

Komentarze

  1. Dawid nie zbudował świątyni Panu, lecz dopiero jego syn, Salomon. Elżbieta z Turyngii nie zbudowała świątyni dla Pani, lecz dopiero jej córka, Zofia. Salomon był uosobieniem mądrości, Zofia jest Mądrością jako taką. Nasza Pani nawiedzała świątynię jerozolimską z Panem Jezusem. Z kim nasza Ukochana Pani (Onze Lieve Vrauw) nawiedziła Jej dedykowaną świątynię na tej górce w Brabancji? Alsemberg to według niderlandzkiej Wikipedii zniekształcona forma 'Halsenberg' czyli 'Góra Szyja' lub po prostu 'Szyja'. Co jest zwieńczeniem szyi? Głowa. Nasza Pani znalazła się na 'Szyi' ze swoją głową. To niby oczywiste, tyle że według Bożego postanowienia głową niewiasty jest mężczyzna. I tą właśnie głową, Głową naszej Ukochanej Pani, jest ten Chłopczyk na Jej kolanach w przepięknej rzeźbie 'Sedes Sapientia' czczonej w tymże sanktuarium. Tym kimś jest Paraklet! I jest w tej historii rola i dla piołunu (nider. 'Alsem'), bo Paraklet przychodzi z gorzką prawdą o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie.
    Niderlandczycy są w tak uprzywilejowanej pozycji ze względu na miejsce i język jakim nasza Ukochana Pani zechciała się posłużyć, by zapowiedzieć Kościołowi i światu przyjście Parakleta, ale czy oni medytują nad Jej orędziami, albo chociaż recytują tę króciutką modlitwę przez Nią poleconą? Zajmuję się objawieniami amsterdamskimi już kilka lat, a jeszcze nie natrafiłem na jakąś poważną próbę ich interpretacji.
    P.S.
    Gdybym zaczął teraz rozwijać tytułowy wątek śląsko-polski, to nie skończyłbym do rana. A jest o czym pisać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz