Z Belgii dotarły
do nas smutne wiadomości: z braku powołań przestają istnieć klasztory
franciszkanów w Sint-Truiden i mniszek benedyktyńskich w Ermeton.
Ten pierwszy istniał osiemset lat! To tak, jakby zlikwidowano
klasztor dominikanów albo franciszkanów w Krakowie...
Sint-Truiden to flamandzka miejscowość leżąca 25 km na zachód od Maastricht, należąca do diecezji Hasselt. Jej nazwa upamiętnia św. Trudona, żyjącego z VII wieku apostoła tych terenów. Święty Trudo był synem św. Adeli, pochodzącej z dynastii panującej w Austrazji (państwo to zajmowało dużą część dzisiejszej Francji). W Sint-Truiden święty ten założył klasztor benedyktynów, który przetrwał do rewolucji francuskiej. Nosiciele wolności i oświecenia nie tylko wygnali mnichów, lecz także starannie zburzyli kościół klasztorny. Ale w mieście byli też franciszkanie, którzy do Sint-Truiden dotarli jeszcze za życia św. Franciszka.
Ich kościół i klasztor nie są co prawda tak stare jak krakowskie, gdyż były kilkakrotnie burzone; obecne budynki pochodzą z XVIII wieku, a ich dzisiejsza forma jest efektem odbudowy po zniszczeniach z II wojny światowej. Ale sami zakonnicy – nie licząc trzydziestoletniej przerwy po rewolucji francuskiej – byli przez cały czas obecni. Ich liczba dochodziła do setki. Poza tym w mieście, jak i jego sąsiedztwie istniało dawniej jeszcze kilka innych klasztorów oraz kilkadziesiąt kościołów diecezjalnych. Niestety, „podobnie jak w innych belgijskich miastach, liczba aktywnych wiernych w Kościele w Sint-Truiden spadła od czasu Soboru Watykańskiego II, wskutek czego wiele parafii popadło w kłopoty. Wiele kościołów przestało działać. Na przykład zamknięty został kościół w beginażu; został on wyremontowany i obecnie pełni rolę przestrzeni kulturalnej na duże wystawy” – podsumowuje niderlandzkojęzyczna Wikipedia owoce „reformy soborowej”. (Dalej czytamy, że otwarto meczet oraz świątynię sikhijską dla imigrantów z Afryki i Azji).
W niedzielę 17 marca o godz. 10.00 ostatni franciszkanie – 9 braci w wieku 80-90 lat – odprawią ostatnią Mszę św., a we wtorek 19 marca o 18.30 (w uroczystość św. Józefa) zaśpiewają ostatnie nieszpory. Po nich nastąpi procesja eucharystyczna, która wyniesie z kościoła Najświętszy Sakrament i umieści go w parafialnym kościele pw. Wniebowzięcia Matki Bożej. Następnie kościół zostanie zamknięty. Ostatni bracia przeniosą się do klasztorów w Hasselt i Wilrijk, żeby wzmocnić tamtejsze wspólnoty, aby mogły przetrwać jak najdłużej... Gwardian dostanie mieszkanie w miejscowym klasztorze klarysek, który jakimś cudem jeszcze istnieje. Na portalu flamandzkiej stacji VRT można zobaczyć dwuminutowy filmik poświęcony zamknięciu klasztoru. Są na nim wnętrza kościoła, a jeden z braci gra na organach: https://vrtnws.be/p.6E3mVjPA3
Autorką grafik w tym tekście jest Weronika Żurowska, bardzo zdolna, młoda graficzka wykształcona w Polsce i Belgii. Pragnie ona dokumentować swoimi pracami likwidowane kościoły i klasztory z Holandii i Belgii. Serdecznie dziękujemy Artystce za propozycję współpracy dla tego pięknego celu. W przyszłości mamy nadzieję na całą wystawę „kościelnych” grafik Weroniki. Non omnis moriar...
ⓒ Weronika Żurowska. Wszelkie prawa zastrzeżone. |
Sint-Truiden to flamandzka miejscowość leżąca 25 km na zachód od Maastricht, należąca do diecezji Hasselt. Jej nazwa upamiętnia św. Trudona, żyjącego z VII wieku apostoła tych terenów. Święty Trudo był synem św. Adeli, pochodzącej z dynastii panującej w Austrazji (państwo to zajmowało dużą część dzisiejszej Francji). W Sint-Truiden święty ten założył klasztor benedyktynów, który przetrwał do rewolucji francuskiej. Nosiciele wolności i oświecenia nie tylko wygnali mnichów, lecz także starannie zburzyli kościół klasztorny. Ale w mieście byli też franciszkanie, którzy do Sint-Truiden dotarli jeszcze za życia św. Franciszka.
Ich kościół i klasztor nie są co prawda tak stare jak krakowskie, gdyż były kilkakrotnie burzone; obecne budynki pochodzą z XVIII wieku, a ich dzisiejsza forma jest efektem odbudowy po zniszczeniach z II wojny światowej. Ale sami zakonnicy – nie licząc trzydziestoletniej przerwy po rewolucji francuskiej – byli przez cały czas obecni. Ich liczba dochodziła do setki. Poza tym w mieście, jak i jego sąsiedztwie istniało dawniej jeszcze kilka innych klasztorów oraz kilkadziesiąt kościołów diecezjalnych. Niestety, „podobnie jak w innych belgijskich miastach, liczba aktywnych wiernych w Kościele w Sint-Truiden spadła od czasu Soboru Watykańskiego II, wskutek czego wiele parafii popadło w kłopoty. Wiele kościołów przestało działać. Na przykład zamknięty został kościół w beginażu; został on wyremontowany i obecnie pełni rolę przestrzeni kulturalnej na duże wystawy” – podsumowuje niderlandzkojęzyczna Wikipedia owoce „reformy soborowej”. (Dalej czytamy, że otwarto meczet oraz świątynię sikhijską dla imigrantów z Afryki i Azji).
Podobny los spotka teraz kościół i
klasztor franciszkanów. Miasto liczy na więcej przestrzeni dla
celów społecznych i kulturalnych. Co dokładnie powstanie, jeszcze
nie wiadomo; urzędnicy ustalą to z radą parafialną, sprawującą
funkcje właścicielskie wobec franciszkańskiego kompleksu. Na
szczęście na pewno pozostawione zostanie muzeum „De Mindere”,
zajmujące część budynku klasztornego muzeum upamiętniające św.
Franciszka oraz dawne flandryjskie klasztory franciszkańskie.
ⓒ Weronika Żurowska. Wszelkie prawa zastrzeżone. |
W niedzielę 17 marca o godz. 10.00 ostatni franciszkanie – 9 braci w wieku 80-90 lat – odprawią ostatnią Mszę św., a we wtorek 19 marca o 18.30 (w uroczystość św. Józefa) zaśpiewają ostatnie nieszpory. Po nich nastąpi procesja eucharystyczna, która wyniesie z kościoła Najświętszy Sakrament i umieści go w parafialnym kościele pw. Wniebowzięcia Matki Bożej. Następnie kościół zostanie zamknięty. Ostatni bracia przeniosą się do klasztorów w Hasselt i Wilrijk, żeby wzmocnić tamtejsze wspólnoty, aby mogły przetrwać jak najdłużej... Gwardian dostanie mieszkanie w miejscowym klasztorze klarysek, który jakimś cudem jeszcze istnieje. Na portalu flamandzkiej stacji VRT można zobaczyć dwuminutowy filmik poświęcony zamknięciu klasztoru. Są na nim wnętrza kościoła, a jeden z braci gra na organach: https://vrtnws.be/p.6E3mVjPA3
Ale to nie ostatnia zła wiadomość z
Belgii. W walońskiej miejscowości Ermeton-sur-Biert, leżącej 25
km na południe od Namur, znajduje się od ponad 80 lat klasztor
mniszek benedyktyńskich. „Polska” ciekawostka: należy
on do tej samej benedyktyńskiej kongregacji Zwiastowania NMP, do
której należą nasze opactwa w Tyńcu i Lubiniu oraz klasztor w
Biskupowie. Klasztor mieści się w starym zamku zbudowanym w XIV
wieku, który w ciągu swej historii należał do różnych
przedstawicieli arystokracji, m.in. księżnej Monaco Antoniny
Grimaldi (z domu de Merode), prapraprababki obecnego władcy tego słynnego państewka. Na początku marca mniszki ogłosiły, że z powodu małej
liczby, zaawansowanego wieku i słabego zdrowia sióstr, jak również
zbytniego obciążenia utrzymaniem zbyt dużego obecnie budynku,
wysłały do watykańskiej Kongregacji ds. Życia Konsekrowanego
prośbę o zatwierdzenie podjętej przez nie decyzji o likwidacji klasztoru. Żyjące jeszcze siostry same wybiorą klasztory, do których się przeniosą; decyzja o losach budynków klasztornych zostanie dopiero podjęta.
Kończy się następny kawałek historii :(
Autorką grafik w tym tekście jest Weronika Żurowska, bardzo zdolna, młoda graficzka wykształcona w Polsce i Belgii. Pragnie ona dokumentować swoimi pracami likwidowane kościoły i klasztory z Holandii i Belgii. Serdecznie dziękujemy Artystce za propozycję współpracy dla tego pięknego celu. W przyszłości mamy nadzieję na całą wystawę „kościelnych” grafik Weroniki. Non omnis moriar...
Źródła: kerknet.be, demindere.be,
haspengouwsnieuws.be, cathobel.be, ermeton.be, Wikipedia
Zamek-klasztor benedyktynek w Ermeton. Fot. Jean-Pol Grandmont/Wikimedia Commons |
Komentarze
Prześlij komentarz