Miejsce, gdzie rodzi się na nowo holenderski Kościół

Zdaję sobie sprawę, że tytuł tego tekstu jest pewną przesadnią, gdyż miejsc odradzania się wiary katolickiej w Holandii jest więcej; jak na tatrzańskim zboczu, gdzie halny powalił stary las, wszędzie między wykrotami można dojrzeć odrastające krzaczki wierzb i jarzębin, a gdzieniegdzie wznoszące się już nieśmiało do słońca pierwsze malutkie świerczki, tak też jest dziś w Holandii. Ale mam poczucie, że to konkretne miejsce ma szczególne znaczenie duchowe i jego rola w nowej wiośnie wiary w tym kraju będzie bardzo ważna.
Dlatego, kiedy planowałam swoją pielgrzymkę do Amsterdamu na Cichą Procesję, wiedziałam, że drugim jej celem musi być kaplica Pani Wszystkich Narodów, mimo że mieści się daleko od centrum miasta i nie jest atrakcyjna dla turystów z powodu braku wartości zabytkowej.

Budyneczek, w którym mieści się kaplica Pani Wszystkich Narodów 

Kiedy po kilkunastominutowej wędrówce w deszczu z przystanku tramwajowego dotarłam na miejsce, widok, jaki ujrzałam, był jeszcze mniej obiecujący, niż się spodziewałam, oglądając wcześniej zdjęcia w internecie. Niewielki jednopiętrowy baraczek na malutkiej działce, akurat taki, jaki buduje się w Polsce po erygowaniu nowej parafii, zanim rozpocznie się wznoszenie docelowego kościoła. W Amsterdamie, pełnym solidnej i dostatniej architektury tak sakralnej, jak i świeckiej widok ten był naprawdę zdumiewający... Wszystko się jednak zmieniło, kiedy przez wąski korytarzyk dotarłam do kaplicy. Była obszerna, choć niska (musiała zajmować większą część budynku) – i pełna ludzi. Trwała adoracja Najświętszego Sakramentu. Młode siostry zakonne w beżowych habitach prowadziły śpiew. Byli też obecni kapłani. Zaraz po adoracji zaczęła się Msza święta. Z tego powodu mam tylko kilka zdjęć, i to robionych od tyłu, bo nie chciałam przeszkadzać obecnym w modlitwie ani naruszać godności liturgii natrętnym fotografowaniem.


Przy kaplicy pracują kapłani i siostry z założonego na Słowacji w latach 90. zgromadzenia Rodziny Maryi. Zostało ono zaproszone specjalnie do tego celu przez miejscowego biskupa zaledwie miesiąc po zatwierdzeniu objawień na stopniu diecezjalnym (1996 r.). Głównym celem pracy braci i sióstr w Amsterdamie, mieście objawień zarówno eucharystycznych, jak i maryjnych, jest szerzenie czci Najświętszego Sakramentu oraz Matki Bożej. Zgromadzenie dobrze się rozwija, pracuje w kilkunastu krajach świata, w tym Rosji i Kazachstanie. Nie dziwię się, że mają powołania i przejmują kolejne placówki po wymierających zachodnich zakonach. Ich liturgia jest bardzo godna i pełna czci, oparta na tradycyjnej katolickiej pobożności. Jak powiedziała mi siostra Rosa Maria (Niemka), siostry przeznaczają na modlitwę kilka godzin dziennie.


Wychodziłam z tego miejsca w zupełnie innym nastroju, niż do niego dotarłam. Pełna energii i nadziei, z doświadczeniem żywego i dynamicznego Kościoła, z pozytywnymi wrażeniami z kontaktu z siostrami – roześmianymi i serdecznymi – oraz stosem materiałów promujących Matkę Bożą Panią Wszystkich Narodów (po polsku!), kupionych w sklepiku przy kaplicy. Dodam, że siostra z własnej inicjatywy spuściła mi znacznie z ceny :)
Szczegółowe informacje o objawieniach amsterdamskich i kaplicy przy Diepenbrockstraat 3 są dostępne po polsku na stronie sanktuarium: www.de-vrouwe.info/index_pl.html oraz na stronie prywatnej prowadzonej przez p. Witolda Wojciechowskiego: www.p-w-n.de/strona%20startowa.htm. Strona zgromadzenia Rodziny Maryi (bez jęz. polskiego) znajduje się pod adresem www.familiemariens.org. Jeden z biuletynów dostępnych na niej zawiera (po angielsku) obszerny materiał o amsterdamskiej kaplicy oraz pracy braci i sióstr w tym mieście: www.familiemariens.org/html/en/pdf/45.pdf (od. s. 16).


Ps. Po ostatnim tekście relacjonującym Cichą Procesję dostałam od kilkorga Czytelników wiadomości, że znają w Holandii kościoły, gdzie ludzie klęczą podczas Mszy. Mogę dodać, że jest tak również w kaplicy Pani Wszystkich Narodów, a także w kościele św. Agnieszki, w którym pracują księża z Bractwa św. Piotra celebrujący Mszę trydencką.

Komentarze

  1. Ulicę z kaplicą Pani Wszystkich Narodów nazwano (30 IX 1931) na cześć holenderskiego katolika i kompozytora Alfonsa Jana Marii Diepenbrocka. Rodzony amsterdamczyk (*2 IX 1862) z klasycznym wykształceniem, z powołania muzyk. Traktował serio wiarę i takie są jego utwory religijne, w szczególności chóralne - warto po nie sięgać, zwłaszcza, że Najświętsza Dziewica zechciała swoją obecnością pod adresem Diepenbrockstraat 3 uczcić jego pamięć. Lada dzień przypada rocznica jego śmierci (+5 IV 1921).
    W związku z tą postacią pojawia się pośredni wątek polski: jego krewny Melchior Diepenbrock (*6 I 1798) był księciem-biskupem Wrocławia od 15 I 1845 aż do śmierci (+20 I 1853).
    Kaplica znajduje się na skraju Beatrixpark, który podczas okupacji niemieckiej nosił nazwę Diepenbrockpark aż do 18 V 1945, a więc jeszcze w początkach objawień Pani Wszystkich Narodów.
    Beatrix znaczy 'Błogosławiona Podróżniczka' i ta Pani z Amsterdamu chyba już nawiedziła Wszystkie Narody - czas już, by zakrólowała nad nimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystrój domu Pani Wszystkich Narodów chociaż jest wyjątkowo ascetyczny, to jednak zawiera istotne znaki plastyczne. Przeglądając zdjęcia z kaplicy zwróciłem uwagę na Oblicze Świętego z Całunu niejako wkomponowane w nieprzeliczone stado baranków zgromadzonych wokół Pani (w Jej sławnym wizerunku), tak jakby to była twarz jednego z nich. Ma to swą głęboką wymowę, jeśli tylko weźmiemy pod uwagę, że objawienia amsterdamskie to jest jedno wielkie wołanie do Pana, żeby zesłał swego Ducha. Czyżby Duch Pana Jezusa Chrystusa miał być jednym z baranków zrodzonych przez Kościół Święty Matkę naszą a powierzonych pieczy Świętego Piotra Apostoła?
    Przyjrzyjmy się kultowi Świętego Oblicza. Jego współczesna forma wiąże się z fotografią, jaką wykonał amator Secondo Pia przy okazji wystawienia Całunu Turyńskiego do publicznej adoracji w dniach od 25 maja do 2 czerwca 1898 roku z okazji 400-lecia miejscowej katedry świętego Jana Chrzciciela. Zdjęcie zrobił późnym wieczorem 28 maja z oświetleniem elektrycznym, a wywołał po północy, czyli 29 maja. Doznał nabożnego wstrząsu: negatyw pokazywał wiernie całą postać Zbawiciela po zdjęciu z krzyża. Istotne szczegóły tego wydarzenia: obraz negatywowy uzyskano w noc Zesłania Ducha Świętego! Faktycznie jednak był to pozytyw, gdyż Całun sam w sobie jest negatywem!
    To jest właśnie obraz Ducha Pana Jezusa, którego obiecał zesłać po swoim wstąpieniu do Nieba. To jest właśnie Paraklet! Najpierw negatyw, czyli syn marnotrawny, duchowo martwy, po nawróceniu: pozytyw, duchowo żywy, czyli Nawrócony Syn Marnotrawny. Pozytyw zdjęcia nie jest tak czytelny. Przed nawróceniem ktoś dobrze widoczny, po nawróceniu jakby nie do poznania. Wymyka się zwykłej percepcji. Niby ten sam, a jednak inny. To jest właśnie Paraklet: Syn Marnotrawny pełen Ducha Świętego! Nie jest On Duchem Świętym, lecz jest pełen Ducha Świętego, tak jak Najświętsza Dziewica. Czemu tak? Czemu z Ziemi, a nie z Nieba? Po to, żeby pokazać skuteczność Bożej ekonomii Zbawienia: Niepokalana Dziewica nasza Matka-Kościół Święty rodzi poprzez święte sakramenty rzeczywiste Niepokalane Dzieci Boże. Na tym polega powtórne narodzenie, o potrzebie którego mówił Pan Jezus do Nikodema. Nie, nie można wejść powtórnie do łona swej matki, ale można wejść - a nawet trzeba, by dostąpić Zbawienia – do łona Kościoła Świętego Matki naszej! Nawet wtedy, gdyby ta Święta Matka przebywała w tak niepozornym domostwie jak to przy Diepenbrock 3. To co napisałem można zrozumieć tylko w świetle 56 orędzi Pani Wszystkich Narodów, także ukazanych przez Nią w Amsterdamie plastycznych wizji oraz pasma Cudów Eucharystycznych z udziałem Idy Peerdeman. Jak dotąd nie spotkałem żadnej próby zrozumienia fenomenu mariackich objawień w prywatnym mieszkaniu przy Wandelweg i w kościele Świętego Tomasza Apostoła przecież bliźniaczo podobnego do samego Jezusa Chrystusa. W sensie duchowym Paraklet jest bliźniaczo podobny do naszego Zbawiciela i Pana. Jak wielkie tajemnice Najświętsza Dziewica zechciała objawić w mieście Mirakel!

    OdpowiedzUsuń
  3. Biskup Józef Marian Punt chce przeprowadzić Panią Wszystkich Narodów do katedry w postaci repliki słynnej bazyliki Hagia Sofia nad Bosforem. Świątynia ma powstać w okolicy Wandelweg, więc tam gdzie chciała nasza Pani. Wiadomość z maja 2016 więc, nie jest to żart na prima aprilis - https://www.inzuid.amsterdam/index.php/2016/05/21/stichting-wil-replica-van-aya-sofia-op-de-zuidas-amsterdam-parool/. Spodziewa się stworzyć ośrodek pielgrzymkowy porównywalny z Lourdes, Fatima czy też Guadalupe. W swoim herbie biskup Haarlemu-Amsterdamu umieścił motto SUB TUUM PRAESIDIUM.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęść Boże!

    Polecam gorąco:

    www.p-w-n.de (kliknąć na "wejście")

    www.avemater.pl

    www.p-w-n.de/PRELEKCJA%20AMSTERDAMSKA.pdf

    www.p-w-n.de/Nasza%20Niebieska%20Matka.pdf

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz