Siostry Najświętszego Serca Maryi to
powstałe w połowie XIX wieku belgijskie zgromadzenie zakonne,
zajmujące się prowadzeniem szkół, a także opieką nad ubogimi.
Do połowy XX wieku zgromadzenie przeżywało ciągły rozwój,
dochodząc do liczby 870 sióstr w Belgii i kilku innych krajach.
Później, jak w przypadku wszystkich zakonów w krajach zachodnich,
które postanowiły „unowocześnić” swój katolicyzm, liczba ich
członkiń i klasztorów zaczęła szybko spadać. Rósł także
przeciętny wiek sióstr. W 2004 r. zgromadzenie liczyło jeszcze ok. 240 sióstr w Belgii oraz ok. 110 w Brazylii i Danii. Nowsze dane nie są dostępne, lecz wiadomo, że trend spadkowy nie został zahamowany. Terhulpen (La Hulpe) pod Brukselą to miejsce, w którym siostry są obecne od 1859 r. Zajmowały się prowadzeniem szkoły, a później internatu. Jednak w ostatnim czasie nie były już w stanie utrzymać klasztoru i postanowiły znaleźć dla niego nabywcę oraz przenieść się do mniejszego i nowocześniejszego budynku.
Witraże klasztorne zamontowane na basenie. Źródło: hocuspocus-asbl.be |
Dwa lata temu zakonnice podjęły
decyzję o desakralizacji swojej kaplicy klasztornej, zbudowanej w
końcu XX wieku. Dzięki niezależnemu wejściu mogli do niej
przychodzić także wierni z zewnątrz.
Kilka miesięcy temu do sióstr trafiło
małżeństwo z niepełnosprawnym dzieckiem – Christophe i Thalie –
które zaproponowało im przebudowę kaplicy na basen dla
niepełnosprawnych. Para ta założyła wraz z kilkoma
podobnymi rodzinami grupę inicjatywną, działając w ramach
projektu społecznego o nazwie, nomen omen, „Hokus Pokus”.
Autorce tekstu, opublikowanego w katolickim portalu informacyjnym cathobel.be,
występująca w imieniu wspólnoty siostra Florence powiedziała, że
zakonnice były początkowo zdziwione, ale po „mądrym rozważeniu”
odpowiedziały pozytywnie na prośbę, uznając, że mieści się ona
„w duchu założyciela zgromadzenia”.
Strona internetowa projektu przebudowy kaplicy na basen |
Pieniędzy na przebudowę kaplicy na
basen dostarczyli prywatni darczyńcy, fundusze charytatywne i
Fundacja Króla Bauduina. Nowy basen ma zostać otwarty w przyszłym
roku. Jak podkreśla autorka tekstu na cathobel.be, który nagłośnił sprawę, Angélique
Tasiaux, nad drzwiami nadal wisi krzyż, zamontowane zostały również
trzy witraże ze scenami biblijnymi, pochodzące z klasztoru sióstr, dzięki
czemu dawne przeznaczenie budynku jest nadal widoczne. „Są bardzo kolorowe i prezentują finezję szczegółów w spokojnych twarzach, draperiach i krajobrazach” – podkreśla Christophe, pomysłodawca przebudowania kaplicy na basen.
„Projekt zaproponowany przez
Christophe’a i Thalie jest międzypokoleniowy i stanowi kontynuację
tego, czym żyjemy... Nie stanowił on trudności dla żadnej z nas.
Chrzest zapoczątkowuje życie Chrystusa zanurzeniem się w wodach
Jordanu. Z drugiej strony dzięki naszym starym i chorym siostrom
wiemy, jak ważna jest kąpiel” – zapewnia siostra Florence.
______________________________
W tym samym dniu, w którym
przeczytałam o basenie w kaplicy klasztornej w Terhulpen, otrzymałam list od o.
Mariana Schwarka, werbisty, misjonarza w Togo, z prośbą o datek na
budowę kościoła. Im dłużej go czytałam, tym bardziej byłam
zdziwiona. List ten stanowił najlepszy komentarz do basenu z
Terhulpen, katedry św. Katarzyny z Utrechtu i innych podobnych
historii, jakimi się tu dzielę (podkreślenia moje).
Drodzy Przyjaciele Misji!
Serdecznie
pozdrawiam Wszystkich z Togo. Zawsze, słysząc o kościołach
wystawianych na sprzedaż albo przeznaczonych na rozbiórkę w
Europie, myślę sobie dlaczego aniołowie nie chcą przenieść tych
kościołów do nas, do Togo, gdzie są tak bardzo potrzebne. Tak jak
na przykład przenieśli kiedyś domek Panny Maryi z Nazaretu do
Loretto. Niekiedy chcąc otrzymać coś z wyposażenia piszę do
parafii, które wystawiają na sprzedaż jeden ze swoich kościołów,
np. z powodu braku
środków na jego
utrzymanie. Niestety, moje prośby pozostają bez odpowiedzi. Nie
rozumiem, dlaczego tylko chrześcijanie pozbywają
się kościołów, które następnie zostają zdesakralizowane i
przeznaczane na sale koncertowe lub kluby. Nigdy jeszcze nie
słyszałem, żeby muzułmanie wystawiali na sprzedaż meczety ani u
siebie ani w Europie. Natomiast tutaj w Togo, mamy niesamowite
trudności w zdobyciu środków finansowych na budowę kościołów,
czy kaplic. [...] Niekiedy słyszy się takie komentarze:
„A po co Wam taki kościół? Zobaczcie na nasze wielkie kościoły,
które stoją puste”. Chciałoby się odpowiedzieć, że kościoły
te przez wieki były wypełnione wiernymi. Dlaczego obecnie
pustoszeją? Czy to tylko wina wiernych?
Podziwiam kościoły jakie w Togo
wybudowali nasi pierwsi misjonarze. Niektórzy z nich zaciągali
długi, które spłacać musiał sekretariat ds.
misji naszego Domu Macierzystego w Steylu. O. Nikolaus Schönig
budując kościół w Kpalime, który dzisiaj jest katedrą tej
diecezji, powiedział: „Wybudowaliśmy piękny kościół a nie
stodołę”.
Wspomniane przez
ojca Mariana Steyl, kolebka całej zakonnej rodziny werbistowskiej,
założonej dla celów misyjnych przez bł. Arnolda Janssena, mieści
się w Holandii, niedaleko granicy belgijskiej.
Źródła: cathobel.be, hocuspocus-asbl.be, Wikipedia
Zeby kościół zył, musi głosić Ewangelię... Apostołowie glosili, potwierdzeniem były znaki. Później zakladali wspólnoty, ktore kontynuowały działalność apostolską.
OdpowiedzUsuń