Jest godne
uwagi, że oprócz człowieka Bóg stworzył również zwierzęta; że
wśród wielu różnych rzeczy stworzył także istoty, które tak
jak człowiek mają postrzeganie zmysłowe, mogą się cieszyć w
sposób zmysłowy, a także cierpieć ból. Nie dał im tego po to,
by cierpiały, lecz by dostarczyć jeszcze jednego dowodu swojej
dobroci. Bóg dał zwierzęciu tę zdolność. My, ludzie, odkrywamy
rozumem, że to Bóg dał zwierzętom zdolność odczuwania, i że
dał im ją jako źródło przyjemności, aby uczynić piękniejszym
ich istnienie — najwyższe i najpiękniejsze w długim szeregu od
rzeczy martwych aż po człowieka, który stoi ponad całym światem
materialnym.
Bóg uczynił człowieka królem stworzenia. Uczynił go panem nad całą swoją posiadłością. Przekazał już wszystko w ręce człowieka, aby mógł się tym swobodnie posługiwać i by służyło to jego szczęściu. Jednakże stworzył człowieka wyposażonego w rozum i rozsądek, w umiejętność wglądu i szlachetne skłonności. Stworzył go na własny obraz i podobieństwo.
Bóg uczynił człowieka królem stworzenia. Uczynił go panem nad całą swoją posiadłością. Przekazał już wszystko w ręce człowieka, aby mógł się tym swobodnie posługiwać i by służyło to jego szczęściu. Jednakże stworzył człowieka wyposażonego w rozum i rozsądek, w umiejętność wglądu i szlachetne skłonności. Stworzył go na własny obraz i podobieństwo.
Otwórzmy Księgę Rodzaju. Jest w niej
wspaniale przedstawiona władza człowieka nad zwierzętami, ale
ujęte jest to w słowa, wymagające od nas tych samych uczuć, jakie
żywił Bóg, stwarzając zwierzęta: uczuć dobroci i miłości,
niczego poza miłością i dobrocią.
Jeśli wzbudzimy w sobie zdrową i
rozsądną miłość do natury, a w szczególności do tej natury,
która razem z nami czuje, a często cierpi, to uświadomimy sobie
naszą niepotrzebną srogość i podejmiemy ochronę, kiedy zwierzę
będzie znosić niepotrzebne cierpienie.
Mogę jednak zwrócić uwagę, że
święty Tomasz pojmuje ochronę zwierząt nie tylko w sensie
negatywnym — że srogość wobec zwierząt zatwardza ludzkie serce,
że okrucieństwo wobec zwierząt staje się okrutne także wobec
człowieka i dlatego, aby temu zapobiec, musimy być dobrzy wobec
zwierząt. Nie, Tomasz patrzy na to również w sposób pozytywny i
wskazuje, że musimy być dobrzy wobec zwierząt i świadczyć im
dobro, gdyż ma to dalekosiężny wpływ na kształtowanie i rozwój
naszej natury. Ukazuje to w związku z jednym z przykazań w prawie
Mojżeszowym, na które wskazuje też święty Paweł: że nie wolno
zawiązywać pyska wołowi młócącemu. Jest czymś srogim — tak
jest tam powiedziane — że kiedy zwierzę młóci zboże i chodzi w
otoczeniu obfitości różnego wspaniałego pokarmu, to ktoś
zawiązuje mu pysk, aby uniemożliwić mu korzystanie z pokarmu,
który ono widzi i wącha. Święty Tomasz mówi, że w opinii
świętego Pawła przykazanie to w pierwszej kolejności jest nadane
nie ze względu na woły, lecz dla ludzi. Nie chodzi o to, jakoby Bóg
nie pragnął także dobrobytu wołów; natomiast przykazanie to
ustanowił po to, aby człowiek się dzięki niemu uczył i za każdym
razem otrzymywał przypomnienie, że robotnik zasługuje na swoją
wypłatę; że jeśli człowiek ma nie pozbawiać jej zwierzęcia, to
na pewno nie może też pozbawiać jej człowieka ani okazywać mu
srogości.
Dlatego można
powiedzieć, że ochrona zwierząt ma dla człowieka ważne
znaczenie. A szczególnie ogromne znaczenie ma dla wychowania
młodzieży. Tak trudno jest przecież pielęgnować szlachetne
uczucia w sercu dziecka, chronić dziecko przed pojawiającymi się
skłonnościami, które nie są jeszcze kontrolowane rozumem. Dobrze
rozumiana ochrona zwierząt ma tutaj nieocenione zalety i z całą
radością witam fakt, że zgodnie z decyzją rządu od tej pory w
szkole należy zwracać na ten punkt uwagę. Przyniesie to korzyść
nie tylko młodzieży, lecz także naszej dwudziestowiecznej
cywilizacji, która jest tak zagrożona brutalizacją.
Jest hańbą dla człowieka, że w
swoim stosunku do zwierząt często ma tak mało na uwadze zamiary, z
jakimi Stwórca przeznaczył mu je do usług, i że obchodzi się ze
zwierzętami, jak gdyby w naturze nie było żadnego porządku; jak
gdyby nic nie opierało się na porządku i zasadach, jak gdyby
człowiek nie musiał uznawać żadnych relacji.
Człowiek jest królem Stworzenia, i
stworzenie musi nadal przy pomocy człowieka, który przecież
wyposażony jest w rozum i rozsądek, uzyskiwać porządek i piękno.
Człowiek musi starać się zrozumieć istniejące w nim relacje i
związki, i uznawać je w słowach i czynach.
Jednak pewien dawny autor, Teodoret,
powiedział kiedyś:
Zamiast
odnaleźć w człowieku wywyższenie, natura zostaje się przez niego
zdegradowana i jest nadużywana wbrew swemu przeznaczeniu oraz woli
odwiecznego Stwórcy, tak że często służy teraz czemuś
grzesznemu, błędnemu, zamiast być narzędziem Świętości i jej
służyć.
Grzech to mocne słowo i nie możemy go
używać w lekki sposób, lecz ma on również szersze znaczenie
dotyczące wszystkiego, co w mniejszym lub większym stopniu
występuje przeciwko zasadom i nakazom Bożym. Nie musimy zaraz mówić
o rzeczywistej winie. Przede wszystkim w obszarze ochrony zwierząt i
znęcania się nad nimi istnieją tak błędne pojęcia i
interpretacje, że ludzie w dobrej wierze i bez wystarczającej
odpowiedzialności obchodzą się ze zwierzętami w zupełnie
samowolny sposób, jak gdyby nie było porządku ani zasad.
Jako ludzie racjonalni musimy od czasu
do czasu zastanawiać się nad naszymi obowiązkami. Zostaliśmy
postawieni na wysokim miejscu. Noblesse oblige. [...]
„Daję wam nowe przykazanie” —
mówi Chrystus — abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was
umiłowałem”. W odniesieniu do miłości mówi, że pierwszym i
największym przykazaniem jest kochanie Boga. Jednak drugie jest do
niego podobne: abyśmy się wzajemnie miłowali. Podobnie jak miłość
do Boga sprawia w Bogu i przez Boga, że wzajemnie się miłujemy,
tak też musimy powiedzieć, że miłując Boga, musimy również
koniecznie miłować to, co On umiłował; musimy rozciągać naszą
miłość na naturę, podobnie jak On jej zapragnął i ją uczynił.
Jedno jest powiązane z drugim i jedno sprzyja wypełnieniu drugiego.
Miłość do natury pomaga nam miłować siebie nawzajem, kochać
Boga szlachetniej i głębiej. W bardzo szczególnym stopniu dotyczy
to miłości do zwierząt. To tak, jak gdyby Bóg, pobudzając w nas
miłość do zwierząt, pragnął, aby łatwiej nam było miłować
się nawzajem. I odwrotnie, widzimy, że tłumienie miłości
człowieka do zwierząt zabija w nim zalążki miłości do drugiego
człowieka. Jeśli ktoś jest okrutny wobec zwierząt, to istnieje
duże ryzyko, żeby stanie się też okrutny wobec człowieka. Jeśli
ktoś jest łagodny wobec zwierząt, to nie będzie traktował surowo
drugiego człowieka. Miłość do zwierząt, ochrona dręczonych
zwierząt, opieka nad cierpiącymi zwierzętami rodzi w człowieku
wspaniałe gesty miłości oraz troskę o drugiego człowieka. Wiem,
że żyjemy w czasie, w którym na gruncie nowych teorii
filozoficznych miłość w życiu podlega potępieniu i wszystko chce
się postrzegać jako walkę, bezwzględną walkę ustanowioną na
najwyższym poziomie. Jednak mam jeszcze tyle wiary w ludzkość, że
śmiem ufnie proklamować miłość w społeczeństwie jako cnotę,
że ośmielam się głosić praktykowanie miłości jako pierwsze i
najwyższe przykazanie, że ośmielam się nalegać na ćwiczenie
miłości jako najlepszą gwarancję poprawy międzyludzkiego
współżycia. Tam, gdzie tak często brakuje miłości, uznaję
dzieło ochrony zwierząt za potężny i upragniony przez samego Boga
środek w walce o miłość. Kiedy widzimy i obżałowujemy tak
wielką brutalizację moralności, tak wielką degenerację
najświętszych obyczajów, to uznajemy za szczęśliwe zjawisko, iż
z drugiej strony prosi się o miłość dla biednych zwierząt,
którym w tak wielu okolicznościach grozi niepotrzebne — nie,
bezsensowne cierpienie.
Nie przychodzę tutaj, by uzasadniać
przesadną miłość zwierząt — chorobliwe przejawy, kiedy psom
lub koniom, kotom lub ptakom daje się coś, czego pozbawia się
ludzi. Potępiam, zgodnie z tym, co już powiedziałem, miłość do
zwierząt, która nie jest podporządkowana miłości do człowieka.
Zwierzę ma człowiekowi służyć. Te służba jest większa i
cięższa, niż służba człowieka wobec drugiego człowieka. Jeśli
w przypadku służby człowieka wobec drugiego człowieka nie można
zapobiec temu, żeby nie odczuwał on pracy jako jarzma, narzuconego
mu, kiedy pociąga ona za sobą cierpienie i ofiary za człowieka, to
jest oczywiste, że nie możemy myśleć o zlikwidowaniu wszelkiego
cierpienia i wszelkiej niedoli zwierząt, kiedy służą one
interesowi, życiu człowieka i kiedy wymaga się od zwierząt
trudnej i ciężkiej służby. Naturalnie zawsze trudno jest
stwierdzić, jak daleko możemy się posunąć w przyzwoleniu na
cierpienie i niedolę zwierząt. Nie ma nic trudniejszego od
wyznaczania granic i linii podziału. Jednak najistotniejsze jest to,
byśmy zachowywali zdrowe zasady i unikali skrajności.
Chrystus nazywa siebie Dobrym
Pasterzem, który szuka zagubionej owcy na pustkowiu i bierze ją na
ramiona. Legenda w literaturze, malarstwo naszych przodków umieściły
go pośród zwierząt, obcującego z nimi w zaufaniu, jako ich
przyjaciela i opiekuna, jako ich dobroczyńcę. Wielu wielkich
świętych wyróżniało się w tej miłości, tak że bliskość do
zwierząt, istniejącą u jego świętych, można niemal nazywać
chwałą Kościoła. Żywoty świętych są pełne najwspanialszych
śladów miłości do zwierząt, pełnych ufności kontaktów ze
zwierzętami, będących dowodem ich niewinności, ich życia Bożym
duchem, ich dziecięcego, lecz przecież tak zdrowego sposobu
pojmowania natury.
Nie ma czasu, żeby w to wchodzić
głębiej, lecz raduję się z nimi w ich duchu pięknem stworzenia,
a zwłaszcza zwierząt, uważanych za istoty najbliższe nam. Nasz
stosunek do zwierząt traktujmy jak wskazówkę, jak mamy się
odnosić do Boga i dzieła Jego rąk. Myślmy w Jego duchu, miłujmy
Jego miłością, chrońmy to, co On otacza tak wielką troską, że
mówi, iż nawet wróbel nie spadnie z dachu, jeśli nie pozwoli na
to Ojciec w niebie. Nie bądźmy tak ciaśni i nie postrzegajmy
świata jako tak małego; ujrzyjmy siebie w wielkim planie
Stworzenia, aby myśląc z Bogiem i miłując z Bogiem żywić miłość
do zwierząt, czynić im dobrze, chronić je tak, jak On tego od nas
oczekuje według planu Jego Stworzenia, który przemawia do naszego
umysłu.
Są to fragmenty przemówienia bł. Tytusa Brandsmy pt. Ochrona zwierząt w programie szkolnym, wygłoszonego 13 maja 1936 r. do grupy roboczej „Ochrona zwierząt a wychowanie” („Dierenbescherming en Opvoeding”). Źródło: titusbrandsmateksten.nl/dierenbescherming/. Przekład: Dominika Krupińska. © Nederlandse Provincie Karmelieten.
Komentarze
Prześlij komentarz