Król Holandii oficjalnie otworzył „Rok życia klasztornego w Brabancji”

W „najbardziej katolickiej” prowincji Holandii, Północnej Brabancji, zachowało się 450 klasztorów, z czego 60 jest jeszcze zamieszkanych przez zakonników i zakonnice. Cztery z tych wspólnot świętują w tym roku ważne rocznice (klaryski z Megen – 300 lat obecności w tej miejscowości, norbertanie z Berne – 900-lecie zakonu, norbertanki z Oosterhout – 750-lecie niezależności swojego klasztoru, a krzyżowcy z Sint-Agatha – 650-lecie istnienia swego klasztoru w tej miejscowości) i przy tej okazji postanowiono ogłosić rok 2021 „Rokiem życia klasztornego w Brabancji”. Wydarzenie to odbywa się z oficjalnym wsparciem prowincji Brabancja Północna.

Książę Maurycy Orański na witrażu.
Źródło: Wikimedia Commons
W środę 10 lutego w klasztorze Sint-Agatha odbyła się uroczysta inauguracja Roku klasztorów z udziałem króla Holandii Wilhelma Aleksandra. Z powodu ostrych obostrzeń sanitarnych, obowiązujących w Holandii w związku z pandemią koronawirusa, król uczestniczył w uroczystości za pośrednictwem połączenia wideo, ale użycie środków zdalnego przekazu nie przeszkodziło mu wygłosić kilku słów osobistej refleksji, a następnie już po zakończeniu ogólnodostępnej transmisji porozmawiać z zakonnikami indywidualnie.

Miejsce inauguracji nie zostało wybrane przypadkowo. W kaplicy klasztoru Sint-Agatha znajdował się dawniej zupełnie unikatowy witraż, przedstawiający protestanckiego (sic!) księcia Maurycego Orańskiego podczas modlitwy. Jest to prawdopodobnie jedyny wizerunek protestanta w katolickim kościele w Holandii (i być może nie tylko Holandii). Ten wyjątkowy witraż zamontowano około 1615 roku, i to w szczególnym miejscu, bo za ołtarzem głównym, aby podkreślić opiekę księcia Maurycego, który zapłacił za odbudowę klasztoru w Sint-Agatha po zburzeniu go przez katolickich (sic!) Hiszpanów. Tak dziwnie plotą się losy religii w Holandii.

Kiedy w drugiej połowie XIX wieku słynny architekt Pierre Cuypers kończył budowę Rijksmuseum w Amsterdamie, poproszono władze klasztoru o zgodę na przeniesienie witrażu do tego muzeum. Ojcowie zgodzili się – na całe szczęście, gdyż w 1944 r. kościół spłonął wskutek bombardowania. Witraż ocalał w Rijksmuseum i teraz, po 140 latach, przeniesiono go z powrotem w pierwotne miejsce. Maurycy Orański był synem pierwszego przywódcy wolnego państwa holenderskiego Wilhelma I Orańskiego i prapra....prastryjem obecnego króla Holandii Wilhelma Aleksandra, więc król z pewnością musiał czuć się wzruszony, oglądając go na witrażu. Chwila symbolicznego „oświetlenia” witraża światłem świecy zapalonej na polecenie króla stanowiła moment oficjalnej inauguracji Roku klasztorów.

Ponadto podczas uroczystości inauguracji kilkoro zakonników opowiadało o swoim życiu w klasztorze, grał znany zespół Holland Baroque, a ojcowie krzyżowcy zaprezentowali fragment śpiewanej liturgii godzin. Całość wyszła zgrabnie i „ewangelizująco”. Nagranie jest dostępne pod adresem: https://vimeo.com/507557380/827a88a188

Organizatorzy „Roku życia klasztornego w Brabancji” planują w najbliższych miesiącach kolejne wydarzenia, w tym wystawy, koncerty, publikacje, spotkania, sprzedaż produktów klasztornych itp. Uwarzone też zostanie specjalne piwo. Ale najciekawszą inicjatywą będzie 330-kilometrowa trasa po klasztorach Brabancji, która zostanie oficjalnie otwarta w maju. Będzie można nabyć specjalny przewodnik i mapę. Jest też oczywiście strona internetowa, na której będą publikowane aktualne informacje: https://brabantskloosterleven.nl.

Planowany przebieg trasy po klasztorach Brabancji. Źródło: brabantskloosterleven.nl

W swoim wystąpieniu na otwarcie „Roku życia klasztornego” król Wilhelm Aleksander podkreślił między innymi, że w dzisiejszych czasach ludzie coraz bardziej potrzebują miejsca poszukiwania refleksji i sensu, i klasztory tę potrzebę zaspokajają. Dlatego nie tylko są one żywym łączem łączącym nas z przeszłością, lecz także pozwalają współczesnemu człowiekowi odnaleźć drogę ku przyszłości.

Trzeba podkreślić, że władze Holandii zdają sobie sprawę z wielkiej wartości dziedzictwa kulturowego, jakie wypracowali przez stulecia holenderscy katolicy. To samo można powiedzieć o większej części elit intelektualnych i kulturalnych Kraju Tulipanów. Szybko postępujący proces wymierania katolicyzmu i w ogóle chrześcijaństwa w Holandii zaszedł już tak daleko, że bardzo wielu Holendrów zaczęło uświadamiać sobie, iż jedyną szansą uratowania dla przyszłych pokoleń chrześcijańskiego dziedzictwa kulturowego, z zabytkowymi czy wartościowymi architektonicznie świątyniami na czele, jest zaangażowanie państwa i organizacji pozarządowych w ratowanie tego, co da się uratować. I rzeczywiście inicjatyw takiej pomocy jest coraz więcej. O niektórych jej formach pisałam we wcześniejszych tekstach, można je znaleźć pod tagiem „desakralizacja obiektów kultu”.

Źródła: brabantskloosterleven.nl, koninklijkhuis.nl, brabant.nl, gelderlander.nl, knr.nl i inne

Komentarze