Louvain upamiętniło księdza, który odkrył Wielki Wybuch

Nie trzeba mieć matematyki czy fizyki w małym palcu, by znać nazwisko Alberta Einsteina. Podobnie jest z określeniem „Wielki Wybuch” (ang. Big Bang). Nawet ci z Państwa, którzy nie mają większego pojęcia o naukach ścisłych, słyszeli z pewnością, że zdaniem naukowców kiedyś nastąpiło „Wielkie Bum” i od tamtej chwili istnieje Wszechświat. W Wielkim Wybuchu, jakieś niecałe czternaście miliardów lat temu, nagle powstała i zaczęła ekspandować materia i energia, a Wszechświat od tamtej chwili nadal się rozszerza.

Zasadnicze elementy teorii Wielkiego Wybuchu są dziś powszechnie uznawane przez cały świat naukowy. Ale tylko nieliczni znają nazwisko jej twórcy, belgijskiego astronoma i fizyka Georges’a Lemaître’a – a jeszcze mniej osób wie, że był katolickim księdzem. Przez całe życie był związany ze słynnym Uniwersytetem Katolickim w Louvain (Leuven). I 28 stycznia br., na koniec trwającego od połowy października festiwalu kulturalnego „KNAL! Stadsfestival”, poświęconego Wielkiemu Wybuchowi (knal to po niderlandzku „wybuch”), odsłonięto w tym flandryjskim mieście inteligentnie wymyślone dzieło sztuki, które ma zarazem funkcję edukacyjną i jest atrakcją turystyczną, a także – jak można mieć nadzieję – wreszcie rozsławi wybitnego lowańczyka w kulturze masowej, dając mu zasłużone miejsce koło Einsteina czy Stephena Hawkinga.

Georges Lemaître z laureatami nagrody Nobla z fizyki: Robertem Millikanem
i Albertem Einsteinem, California Institute of Technology, styczeń 1933.
Źródło: Wikimedia Commons/domena publiczna

Georges Lemaître pochodził z Walonii (urodził się w 1894 r. w Charleroi), ale studiował na uniwersytecie w Louvain, a seminarium duchowne ukończył i święcenia kapłańskie przyjął w Mechelen koło Antwerpii (zatem mogę „bez naciągania” o nim napisać na „niderlandzkim” blogu ;) ). Obronił dwa doktoraty, jeden w Louvain, a drugi na słynnym MIT (Massachusetts Institute of Technology), będącym mekką fizyków, astronomów, astrofizyków i kosmologów. W Stanach spędził zresztą długi czas; oprócz MIT przebywał także w równie słynnym Obserwatorium Harvardzkim oraz odwiedził niewiele mniej słynny Caltech (California Institute of Technology).

Po potwierdzeniu teorii Einsteina oraz ogłoszeniu zasad mechaniki kwantowej Lemaître szybko zdał sobie sprawę z ich konsekwencji i na dwa lata przed Edwinem Hubble’em (w 1927 r.) przewidział rozszerzanie się Wszechświata oraz (w 1931 r.) ogłosił teorię, zgodnie z którą Wszechświat miał swój „punkt zero”, z którego ekspandował. To był właśnie Wielki Wybuch, choć sam Lemaître tak tego nie nazwał – tę łatwą do zapamiętania nazwę nadali przeciwnicy jego teorii, chcąc ją w ten sposób wyśmiać (ale w zamian tylko ją nagłośnili).

Niestety Lemaître miał pecha – wyprzedził swoją epokę. Przedwojenny świat naukowy, przywiązany do myśli o stabilnym Wszechświecie, zignorował jego teorię. Być może pewien wpływ na to miał też fakt, że w oczach niechętnego wobec religii świata naukowego Wielki Wybuch niebezpiecznie przypominał biblijny opis stworzenia świata oraz prawdę wiary o stworzeniu świata przez Boga z niczego. Sprawiedliwość przyszła pod koniec jego życia, kiedy nowe odkrycia naukowe pozwoliły udowodnić tę teorię. Podobnie jak zaobserwowanie ugięcia światła pod wpływem pola grawitacyjnego pozwoliło udowodnić teorię Einsteina, tak teorię Lemaître’a potwierdziło zaobserwowanie w latach 60. tzw. promieniowania reliktowego (mikrofalowego promieniowania tła), którego istnienie przewidywała teoria Wielkiego Wybuchu. Jego odkrywcy, Amerykanie Arno Penzias i Robert Wilson, otrzymali za to w 1978 r. nagrodę Nobla. Sam Lemaître Nobla dostać nie zdążył; zmarł na chorobę serca 20 czerwca 1966 r., niedługo po odkryciu Penziasa i Wilsona. Na szczęście zdążył się jednak o nim dowiedzieć – jego asystent, astronom Odon Godart, przyniósł mu do szpitala wiadomość o odkryciu promieniowania tła zaledwie na dzień czy dwa przed jego śmiercią.

W tym czterominutowym filmiku, opublikowanym na fanpage’u „KNAL! Stadsfestival” na Facebooku, profesor Thomas Hertog, kosmolog z Katolickiego Uniwersytetu w Louvain, przedstawia teorię Lemaître’a i opowiada o swojej współpracy ze Stephenem Hawkingiem i opracowanym przez nich rozwinięciu teorii Wielkiego Wybuchu, którego prawdziwość zamierza sprawdzić w największym w dziejach kosmicznym eksperymencie (są napisy po angielsku):

Wbrew mitom na temat rzekomej wrogości Kościoła wobec nauki Georges Lemaître spotykał się w Kościele z uznaniem – w tym samego papieża Piusa XII, od którego doczekał się publicznej pochwały. Ponadto w 1940 r. został członkiem Papieskiej Akademii Nauk, a w 1960 r. – jej prezesem.

Jak wspomniałam powyżej, Lemaître nie nazwał „punktu zero”, z którego wyłonił się Wszechświat, Wielkim Wybuchem. Nadał mu nazwę „pierwotny atom”, po francusku l’atome primitif. Po niderlandzku zaś określenie to brzmi oeratoom i tak właśnie zostało nazwane dzieło sztuki odsłonięte 28 stycznia w Louvain.

Autorką tego dzieła jest francuska artystka Félicie d’Estienne d’Orves. Oeratoom składa się z osiemdziesięciu jeden mosiężnych medalionów wmurowanych w chodniki i place lowańskiej starówki w bardzo przemyślny sposób: centralny medalion, umieszczony na placu Rector de Somerplein, stanowi nasz dzisiejszy punkt obserwacyjny, czyli Ziemię, znajdującą się tam, gdzie jest ona dzisiaj, 13,78 miliarda lat po Wielkim Wybuchu. Pozostałe osiemdziesiąt medalionów symbolizuje poszczególne galaktyki i jest rozmieszczonych w takich miejscach, gdzie je dzisiaj widzimy. Każdy metr chodnika jest odpowiednikiem dziesięciu milionów lat świetlnych. W ten sposób lowańska starówka stała się Wszechświatem. Możemy chodzić po jej uliczkach i odwiedzać kolejne galaktyki. Im dalej od centrum, tym starsze. Na medalionach są informacje, jak stary był Wszechświat, kiedy dana galaktyka wysłała do nas światło. Natomiast centralny medalion jest dodatkowo wyposażony w instalację świetlną, pokazującą, które galaktyki i inne ciała niebieskie znajdują się w danym momencie nad Louvain, jak są daleko i z jaką prędkością się oddalają (bo jak pamiętamy, Georges Lemaître ogłosił, że Wszechświat nieustannie się rozszerza). Zresztą wszystko pokazuje filmik:

Rozmieszczenie Oeratoom przedstawia mapka na podkładzie Google’a. Muszę przyznać, że chcę jak najszybciej pojechać do Louvain i zobaczyć to na własne oczy :)

Źródła: kerknet.be, leuven.be, knalfestival.be, Wikipedia

Ps. I mam nadzieję, że kiedy znowu usłyszą Państwo od kogoś, że Kościół zwalcza naukę, to prześlą mu Państwo ten tekst :)

Komentarze