Najwyższy order wojskowy Holandii i flaga rodziny królewskiej

Dzisiaj będzie mowa o zupełnie wyjątkowym świętym. Mimo że żył we Francji, jego imię nosi najwyższe odznaczenie wojskowe Holandii, a wywodzący się od niego symbol znajduje się do dziś dnia na fladze holenderskiej rodziny królewskiej. Jego imię kojarzy się z rekonkwistą i snem o odzyskaniu Grobu Pańskiego w Jerozolimie, ze średniowiecznymi eposami rycerskimi, trubadurami i pielgrzymkami do Santiago de Compostela. Jest mitycznym „założycielem rodu”, a prawdziwym powinowatym sprzed tysiąca trzystu lat dzisiejszej holenderskiej rodziny królewskiej – i stąd oczywiście ta nazwa orderu i symbol na fladze. A przy tym jest całkiem oficjalnie kanonizowanym świętym Kościoła.

Flaga holenderskiej rodziny królewskiej.
Źródło: Wikimedia Commons
Wilhelm z Akwitanii, czyli Wilhelm z Gellone, czyli Wilhelm au Cornet (z Rogiem) albo Wilhelm z Krótkim Nosem. Urodził się około 745 r. w rodzinie arystokratycznej – był siostrzeńcem Karola Wielkiego, zdolnym wodzem i opiekunem jego syna, Ludwika Pobożnego. Jako poseł do Jerozolimy (został tam wysłany, ponieważ umiał mówić po arabsku) uzyskał od Saracenów klucz do Grobu Świętego, który Karol Wielki otrzymał podczas koronacji. Innym razem udał się do Bagdadu i od tamtejszego kalifa otrzymał w darze dla Karola Wielkiego słonia o imieniu Abul-Abbas.

Słynny władca mianował Wilhelma hrabią Tuluzy i księciem Akwitanii. Jako dowódca przyszły święty odbił m.in. Barcelonę z rąk muzułmanów. Odzyskał także z ich rąk Orange w Prowansji i został przez Karola Wielkiego mianowany jego hrabią, a potem księciem. Chodzi oczywiście o to samo Orange, którego tytuł wiele wieków później odziedziczył dzięki koligacjom rodzinnym Wilhelm Orański, ojciec niepodległej Holandii i bezpośredni przodek dzisiejszej holenderskiej rodziny królewskiej.

Wilhelm z Akwitanii. Źródło: kenteringen.net
Po śmierci żony w 804 roku Wilhelm z Akwitanii porzucił rycerski fach i założył w miejscowości Gellone (dzisiaj Saint-Guilhem-le-Désert) koło Montpellier klasztor, w którym mieszkał do końca życia. Zmarł 28 maja 812 lub 814 roku. Jego grób stał się wkrótce miejscem pielgrzymek, ponieważ działy się przy nim cuda. W 1066 roku Wilhelm został kanonizowany przez papieża Aleksandra II.

Klasztor założony przez świętego Wilhelma mimo częściowych zniszczeń ocalał do dziś, co w przypadku Francji trzeba uznać za bardzo szczęśliwy traf, i jest w nim obecnie muzeum. Mieści się na szlaku pielgrzymim do Santiago de Compostela, Via Tolosana; w dawnych czasach zatrzymywali się w nim pielgrzymi udający się do św. Jakuba. Dzisiaj dawne opactwo jest jeszcze jednym powodem zachęcającym, żeby udać się na camino. Czynny jest kościół, a oprócz cennych dzieł sztuki zachowały się nawet relikwie św. Wilhelma.

Order św. Wilhelma III klasy.
Źródło: Wikimedia Commons

Świętego Wilhelma z Akwitanii spośród innych średniowiecznych świętych wyróżnia jeszcze jedna rzecz. Trafił do słynnych chansons de geste, śpiewanych przez trubadurów pieśni opiewających rycerskość, męstwo i bohaterskie czyny chrześcijańskich rycerzy. Jest ich około dwudziestu i przypisują mu wspaniałe cechy charakteru oraz niezwykłe czyny. Najsłynniejsza z nich, Chanson de Guillaume, „Pieśń o Wilhelmie”, powstała około 1140 roku. Pieśń mówi, że Wilhelm stracił kawałek nosa w walce z gigantem. Naprawdę stało się to w bitwie z Maurami, ale w poezji zawsze kryje się jakaś prawda lub metaprawda; czyż dla rozpaczliwie walczących z najazdami muzułmańskich Maurów hiszpańskich i francuskich obrońców swoich małych ojczyzn niezliczeni i okrutni Maurowie nie mogli wydać się gigantami? Stąd także przydomek au court nez (z krótkim nosem), który przekształcił się z biegiem czasu w niemal tak samo brzmiące au Cornet („z rogiem”). Dzięki temu zniekształceniu na fladze holenderskiej rodziny królewskiej widnieją dziś cztery rogi (myśliwskie), a nie cztery ucięte nosy.

Potomkowie św. Wilhelma panowali w Orange do pierwszej połowy XV wieku. Później męska linia wymarła i księstwo przeszło dzięki małżeństwu po linii żeńskiej do innej rodziny, której kuzynem był z kolei Wilhelm von Nassau, ojciec niepodległej Holandii. W 1544 roku tytuł księcia Oranii (Orange) przeszedł na niego. Obecny król Holandii Wilhelm Aleksander to jego bezpośredni potomek, choć nie w linii męskiej. Jednak w Holandii królowie dość często mają same córki i nikt się tym nie przejmuje.

Order św. Wilhelma z Akwitanii, Militaire Willems-Orde, został ustanowiony przez króla Wilhelma I w 1815 r. Nazwę taką wybrano, ponieważ Wilhelm był pierwszym księciem Orange.

Święty Wilhelm jest patronem rusznikarzy.

Źródła: kenteringen.net, Wikipedia

Komentarze