Terror azotowy grozi likwidacją 900-letniego opactwa Averbode

Opactwo Averbode jest jednym z najstarszych klasztorów na ziemiach niderlandzkich. Norbertanie modlą się tam od 1134 roku. I tam pracują, zgodnie z monastycznym powiedzeniem ora et labora. Bracia mają własną farmę. Ale teraz znalazła się ona w zagrożeniu przez presję klimatyczną.

Opactwo Averbode. Źródło: Wikimedia Commons/Marc Ryckaert

Za dużo azotu

Opactwo znalazło się na „czerwonej liście” firm, które według rządu flamandzkiego powinny zostać zamknięte. Powodem jest to, że gospodarstwo klasztorne emituje zbyt dużo amoniaku, związku azotu obecnego w odchodach zwierzęcych. Norbertanie mają 130 krów. Z ich mleka powstają sery i lody, i dzięki nim bracia utrzymują się. Rząd flamandzki grozi teraz, że położy temu kres. Może to oznaczać koniec dziewięćsetletniej historii opactwa.

Czerwona lista grzeszników azotowych

Według rządu flamandzkiego norbertanie mogli już o tym wiedzieć. Już w 2015 roku byli na „czerwonej liście” grzeszników azotowych. W tamtym czasie byli o tym informowani jedynie telefonicznie (!) przez urzędnika. Norbertanie mówią mediom, że nie pamiętają o niczym takim. O możliwym zamknięciu ich farmy dowiedzieli się dopiero z listu z marca 2022 roku.

Prawne bagno

Bracia są teraz w niebezpieczeństwie wpadnięcia w jedno wielkie prawne bagno. Z taką samą niepewnością jak rolnicy holenderscy. Nie jest jasne, dlaczego konkretnie opactwo znajduje się na liście. Równie niejasne jest, jak bracia mogą się od tego uwolnić. Tak, mogą złożyć odwołanie. „Ale oczywiście nie mogę przewidzieć skutków tych sprzeciwów – ostrzega minister rolnictwa Hilde Crevits. – Oczywiście będzie to zależało od oceny, która jeszcze nie została wykonana”. Oceny opartej na podstawach, które rząd musi dopiero znaleźć, przyznaje minister środowiska Zuhal Demir: „Musimy jeszcze stworzyć taką podstawę prawną. Nie został jeszcze wydany dekret”.

Centroprawica podąża pełną parą za lewicowym przymusem

Godne uwagi jest to, że Demir jest członkiem Nieuw-Vlaamse Alliantie (N-VA), największej partii rządzącej we Flandrii. N-VA powstała w 2000 roku jako partia centroprawicowa. Jej lider Bart De Wever nazywa siebie konserwatystą i cytuje Cycerona i Edmunda Burke’a. Ale władza deprawuje, uczą ci myśliciele, i N-VA tego doświadczyła. Partia jest teraz w pełni zaangażowana w projekty lewicowe, takie jak indoktrynacja LGBT w szkolnictwie, wyższe podatki i terror azotowy w sektorze rolnym. Ta sama trajektoria, którą w Holandii podążała VVD.

Kluczowa rola klasztorów w cywilizacji zachodniej

Zdrada N-VA – a także partii Hilde Crevits, chadeckiej CD&V – sięga jeszcze głębiej. Klasztory odgrywają kluczową rolę w zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej. W średniowieczu uprawiali Europę. Nie tylko za pomocą modlitewników, lecz także przy użyciu pługa. To, że nad brzegami Mozeli rosną winogrona, zawdzięczamy mnichom benedyktyńskim. To, że Holandia jest krajem rolniczym, jest zasługą mnichów, którzy rekultywowali duże połacie bagien. Niderlandy są w dużej mierze wytworem monastycznym.

Średniowieczni mnisi pracujący na roli

Hierarchia

Za tą uprawą ziemi kryła się filozofia. A dokładniej teologia. Jest ona hierarchiczna. Na szczycie jest Bóg. Poniżej, umieszczeni w porządku, są aniołowie, święci, ludzie, zwierzęta, rośliny i materia nieożywiona. W człowieku też panuje porządek. Najwyższe miejsce zajmuje kult Boga. Dlatego życie kontemplacyjne w klasztorze jest życiem najwyższym. Jest to krótkowzroczne – nie każdy nadaje się do tego życia, Bóg powołuje ludzi do małżeństwa itd. – ale wyjaśnia istotę siły życia monastycznego.

Człowiek ponad naturą

To wyjaśnia szaleństwo rolnictwa. Kto stawia człowieka ponad naturą – zgodnie z Bożym nakazem dla człowieka: „…abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Rdz 1,28) – chce uprawiać naturę dla użytku przez ludzi. Buduje młyny, osusza bagna i zamienia poldery w pola. Jest to uporządkowana hierarchia.

Rewolucja atakowała klasztory już wcześniej

Nie ma nic nowego pod słońcem. Już w XVI wieku widzieliśmy atak władz świeckich na klasztory, w wyniku czego doszło do masowych wywłaszczeń. Również tutaj motywem była równość. Reformacja nie mogła znieść wyniesienia życia kontemplacyjnego ponad aktywne życie ludzi świeckich. W XVIII wieku motyw równości stał się jeszcze bardziej widoczny: rewolucja francuska rozwiązała wiele klasztorów i zmusiła zakonników do prowadzenia życia świeckiego. Każdy, kto odmówił tej „wolności i równości” i trzymał się swego habitu, miał ścinaną głowę.

Koniec rewolucji klimatycznej

W Averbode na razie do tego nie dojdzie. Rewolucja nauczyła się, że opór łatwiej jest przezwyciężyć za pomocą kafkowskiej biurokracji niż przy użyciu gilotyny. Jednak efekt końcowy, jeśli zależy to od rewolucji, jest taki sam: wywłaszczenie i zniesienie klasztorów. Nosiciele cywilizacji chrześcijańskiej w Europie są więc zagrożeni zniknięciem. Dzięki Bogu przetrwali poprzednie rewolucje. Miejmy nadzieję i módlmy się, aby oni także ujrzeli koniec rewolucji klimatycznej.

Autor: Redakcja Cultuur onder vuur

Źródło: Stikstofterreur dreigt einde te maken aan 900 jaaroude Abdij van Averbode

Dziękujemy panu Hugo Bosowi za zgodę na przedruk artykułu.

Komentarze