Święty Willibrord przyniósł Holandii wiarę i cywilizację

Święty Willibrord jest apostołem i patronem Holandii. Jego wspomnienie liturgiczne przypada 7 listopada. Z tego powodu dzisiaj (6 listopada) Kościół holenderski obchodził niedzielę powołaniową. Jako apostoł Holandii, który zaniósł pogańskim Fryzom światło wiary, święty Willibrord został przed czterema laty patronem pierwszej listopadowej akcji modlitewnej naszego portalu „Adoptuj kościół w Holandii”. Dziś zachęcam do przyłączenia się do piątej już listopadowej akcji modlitewnej (informacje o niej są w poprzednim poście). A dziś, oczywiście za zgodą redakcji, publikujemy tekst naświetlający postać świętego Willibrorda, który ukazał się pierwotnie na portalu mijnonbevlekthart.nl („Moje Niepokalane Serce”). Zapraszam do lektury.

Św. Willibrord między dwoma diakonami, ilustracja z Graduału Tiofryda z Echternach (XI wiek).

„Niedziela Willibrorda” – w tym roku wypadająca w dniu 6 listopada – to niedziela najbliższa faktycznej uroczystości św. Willibrorda – 7 listopada. Ale w istocie rzeczy dzień 6 listopada jest jego równie dobrym dniem, ponieważ tradycyjnie jest poświęcony „wszystkim głosicielom wiary w naszym regionie”.

Mroki pogaństwa

Święty Willibrord przenosi nas do VII wieku, do początków chrześcijaństwa w północnej Holandii. Na południu było ono obecne już wcześniej, ponieważ region ten znajdował się w granicach imperium rzymskiego. W 313 r. przyjęło ono chrześcijaństwo katolickie, a później stało się ono w nim nawet religią państwową. Nie jest więc przypadkiem, że dzisiaj Willibrorda kojarzymy z Utrechtem, który leżał dokładnie na limesie, na granicy imperium, a zatem był logicznym kościelnym „palikiem geodezyjnym”. Tu zaczynały się mroki pogaństwa. Od tego czasu następcy Willibrorda – z których siedemdziesiątym jest kardynał Wim Eijk – pełnią posługę arcybiskupów w Utrechcie. Potężna wieża katedralna nadal stanowi świadectwo kościelnego statusu Utrechtu.

Zanotowane na marginesie

Innym dziedzictwem Willibrorda jest łacińskie błogosławieństwo In Dei nomine feliciter! („Powodzenia w imię Boga!”), które zdobi herb uniwersytetu w Nijmegen. Motto zostało wybrane przez jego założyciela, księdza prałata Josa Schrijnena. Uczony kapłan chciał odwołać się za jego pomocą do cesarza Karola Wielkiego, który kazał zbudować dla siebie pałac w Nijmegen i tym zdaniem zakończył swoje czyny. Ale znamy je już wcześniej, ponieważ święty Willibrord napisał je – niemal na pewno własnoręcznie – w 728 r. w swoim Kalendarium. Chociaż posiadamy niewiele osobistych informacji o Willibordzie, mamy tę jedną intymną notatkę na marginesie.

Pepin potrzebował arcybiskupa

Willibrord był już – na pewno w tamtych czasach – dość stary, miał około siedemdziesięciu lat. Zanotował to powiedzenie w dniu, w którym został konsekrowany przez papieża Sergiusza w Rzymie w 695 r. na pierwszego arcybiskupa „Fryzów”, skąd wyłoniła się archidiecezja utrechcka. Ciekawe, że Willibrord udał się do Rzymu na polecenie władcy, majordoma Merowingów Pepina II z Heristalu (nie mylić z jego wnukiem, Pepinem Małym, ojcem Karola Wielkiego). Pepin chciał zgrać podbój terenów pogańskich z ich chrystianizacją i, by tak rzec, potrzebował do tego arcybiskupa.

Także Europa Północno-Zachodnia była warta uwagi

Innym powodem wyjazdu było przyciągnięcie uwagi papieża Sergiusza. Papież ten był zaabsorbowany nacierającymi muzułmanami, którzy – Mahomet niedawno zmarł – właśnie podbijali Sycylię jako trampolinę do Europy. Okazało się jednak, że na uwagę papieża zasługuje także Europa Północno-Zachodnia. Nie kto inny jak syn Pepina, Karol Młot, z którym Willibrord tyle współdziałał, w 732 r. pod Poitiers powstrzyma muzułmański najazd z Hiszpanii i odepchnie muzułmanów.

Założyciel systemu feudalnego

Sojusz Karola Młota z „naszym” św. Willibrordem jest podstawą cywilizacji chrześcijańskiej w naszym regionie. Nie ma bardziej ikonicznego wydarzenia niż chrzest syna Młota, Pepina Małego, w 716 roku. Udzielającym chrztu był nie kto inny jak Willibrord, apostoł naszego narodu. Obok niego stał dumny ojciec Karol Młot. Nie tylko był on zdolnym dowódcą wojskowym, lecz uważany jest także za twórcę systemu feudalnego, który miał tak istotne znaczenie dla średniowiecza i współczesnej cywilizacji zachodniej. Chociaż feudalizm był oczerniany przez marksizm, miał jednak wielkie znaczenie dla rozwoju społeczeństwa. Tworzył poczucie wzajemnych zobowiązań w hierarchicznych ramach, jakich potrzebuje zdrowe społeczeństwo.

Jednolita liturgia łacińska

Z braku gotówki Młot zaczął dzierżawić swoim towarzyszom broni kawałki ziemi, feudum, w zamian za wsparcie militarne. Około czterdziestu lat później jego syn Pepin, dziecko ochrzczone przez Willibrorda, doda do tego istotny element duchowy, starając się o współpracę z papieżem rzymskim i otrzymując od niego namaszczenie na króla nowej dynastii. Ponadto zainicjował on nową, bazującą na Rzymie, jednolitą liturgię łacińską. Pod rządami syna Pepina Małego, Karola Wielkiego, który z kolei w 800 r. został przez papieża ukoronowany na cesarza, symbioza między wiarą katolicką a państwem osiągnęła szczyt.

„Pielgrzymka dla Chrystusa”

Sam Willibrord miał zapewne niewielką świadomość wielkich wydarzeń, które zainicjował. A gdyby nawet tak było, to prawdopodobnie niewiele by go to obchodziło. Jako mnich benedyktyński i misjonarz nie miał zamiaru „tworzyć historii”. Około 690 r. przepłynął Morze Północne, wyruszając z Anglii, aby chrystianizować pogańskie tereny w Holandii. Uczynił to w imię bezinteresownego celtyckiego ideału peregrinatio Christi, „pielgrzymki dla Chrystusa”. Wiązało się to z udaniem się na tereny pogańskie w całkowitym zaufaniu do Opatrzności.

Z wdzięcznością wspominać i przywoływać Willibrorda

Piękny ideał, który jednak mógł się również źle skończyć, jak miało dowieść zabójstwo św. Bonifacego, ucznia Willibrorda, w 754 r. w Dokkum. Ale „Apostoł Niemiec” był też trochę draufgängerem [śmiałkiem], o czym świadczą jego listy, podczas gdy w życiu Willibrorda, „Apostoła Holandii”, wszystko wskazuje na mądrość, dyplomację i rozwagę. Lecz także na dużo wytrwałości i samopoświęcenia. Dlatego niedziela Willibrorda, czy też faktyczne jego święto, 7 listopada – w Holandii uroczystość – może być okazją do przypomnienia i przywołania z wdzięcznością świętego Willibrorda. Teraz, kiedy Holandia pogrąża się w postchrześcijańskim pogaństwie, potrzebujemy inspiracji i wstawiennictwa św. Willibrorda tak samo, jeśli nie bardziej, niż tysiąc trzysta lat temu, kiedy zaopiekował się naszymi odległymi przodkami.

Autor: Redakcja portalu mijnonbevlekthart.nl

Źródło: https://mijnonbevlekthart.nl/artikelen/sint-willibrord-bracht-geloof-en-beschaving-naar-nederland

Komentarze