Polskie karmelitanki z Islandii opisują niezwykłą historię ostatniej holenderskiej siostry

Od wielu już lat na Boże Narodzenie otrzymuję mailem kroniczkę dokumentującą kolejny rok życia polskich karmelitanek bosych zamieszkujących klasztor na lodowo-ognistej wyspie Islandii. Siostry mają wyborny dar obserwacji świata wokół siebie, ogromne poczucie humoru i lekkie pióro, a przy tym mają prawdziwą ufną wiarę w Boga i są kobietami pracującymi, co żadnej pracy się nie boją, stanowiąc przykład najlepszego, zdrowego, katolickiego „feminizmu”. Opisują wszystko, co się dzieje w samym klasztorze i otaczającej go islandzkiej społeczności, nie pomijając nawet takich wydarzeń, jak szalone kibicowanie całego małego trzystutysięcznego narodu ich drużynie piłkarskiej, która kilka lat temu odniosła historyczny sukces, dostając się na mistrzostwa świata w piłce nożnej. Pamiętam również barwny opis wybuchu wulkanu, ataków zimy w ogrodzie, własnoręcznie przeprowadzanych „męskich” remontów, narodzin małych kotków i wiele innych. Jednym ze stałych bohaterów jest miejscowy biskup katolicki, który pochodzi ze Słowacji, wygląda jak Rumcajs, ma zabawne poczucie humoru oraz gra na ukulele. Kroniczka świetnie się czyta, więc zawsze żałuję, że to już ostatnia strona i na kolejną relację trzeba będzie czekać cały rok.

Pierwsza strona tegorocznej kroniczki karmelitanek z Islandii
Polskie siostry objęły klasztor w Hafnarfjörður czterdzieści lat temu, przejmując go od jego założycielek – Holenderek, które zamieszkały w nim jeszcze przed II wojną światową. Ta sama historia co zawsze – do Soboru Watykańskiego II z Holandii wylewały się fale kapłanów, zakonników i misjonarzy, po Soborze nastąpiła posucha, która z czasem przeszła w pustynię. Wtedy, na początku lat 80., to z Polski wylewała się fala powołań, a polskie karmelitanki nie mieściły się w klasztorach mimo otwierania coraz to nowych fundacji. Dziś mamy kryzys powołań, a co będzie dalej?

Odpowiedzi można być może szukać właśnie u karmelitanek bosych, bo to one mają najpłytszy kryzys powołań ze wszystkich polskich zakonów żeńskich. Trzeba tylko się odważyć na postawienie właściwych pytań.

W tegorocznej kroniczce karmelitanki opisały niezwykłą historię życia ostatniej holenderskiej karmelitanki z klasztoru na Islandii, która zmarła w lutym 2022. Zamieszczam tutaj jej fragment:

„Siostra Katrin Foerster urodziła się […] w żydowskiej rodzinie. Jej ojciec (prawnik) został rozstrzelany przez Niemców za publiczną wypowiedź przeciwko Hitlerowi. Samotna matka próbowała wywieźć swoje córki z ogarniętych prześladowaniem Żydów Niemiec. Losem zdesperowanej kobiety zainteresował się napotkany przypadkiem mężczyzna. Przejęty losem jej i jej córek poradził, by wyszła za mąż za Holendra, zyskując w ten sposób możliwość wyjazdu do Holandii, a także holenderskie nazwisko. Na jej odpowiedź, że nie zna żadnego Holendra, przypadkowy znajomy uśmiechnął się i dodał: «Ja jestem Holendrem, możesz poślubić mnie». Małżeństwo zawarte w tak nietypowy sposób było szczęśliwe. Niestety, po fali aresztowań Żydów w Holandii, i przez przedziwne koleje losu i przypadki, dziewczynki znalazły się w przejściowym obozie, skąd miały trafić do obozu koncentracyjnego. Dzięki determinacji mamy i przybranego ojca udało się przekupić strażników, i mała Katrin wraz z siostrą uniknęły tragicznego losu, jaki spotkał wielu. Opatrzność Boża miała widać inne plany wobec dziewczynek i do ich realizacji posłużyła się nie tylko raz – owego pamiętnego dnia na ulicy – ich przyszłym, przyszywanym ojcem, ale także tym, że był on katolikiem. Zarówno mama, jak i obie dziewczynki przyjęły chrzest święty, a z czasem młoda Katrin, odczytawszy powołanie do Karmelu, wstąpiła do klasztoru w Egmond w Holandii w 1954 roku. Z tego właśnie klasztoru powstał nasz islandzki Karmel!”.

Czytelników zainteresowanych dalszymi losami siostry Katrin oraz islandzkiego klasztoru odsyłam do kroniczki. Autorki kończą ją prośbą o pomoc – potrzebują dobudować pomieszczenia na parterze, które będą się nadawały dla chorych i niepełnosprawnych współsióstr. Nasz blog, zajmujący się dziedzictwem Kościoła na ziemiach niderlandzkich, nigdy nie był zamknięty na to, co się dzieje w innych krajach chrześcijańskich. Przeciwnie, w pierwszym opublikowanym tekście z grudnia 2017 r. („Adopteer een kerk in Holland”) podałam link do zbiórki funduszy na remont antycznego kościółka z VI wieku w południowej Francji. Teraz piszę o prośbie naszych karmelitanek z Islandii. Ich dane znajdują się na stronie http://www.karmel.is/pol/index.html. Szerszy opis potrzeb budowlanych został na razie opublikowany tylko w kroniczce, ale myślę, że można o nią poprosić pod adresem karmeliceland (małpa) gmail.com. Siostry są też obecne na Facebooku i na YouTube (pięknie śpiewają). Słyną z ofiarnej i skutecznej modlitwy w przysyłanych do nich intencjach, więc nie należy się wahać do nich pisać :)

Komentarze