Tytus Brandsma przypomina: jesteś misjonarzem, nawet jeśli o tym nie wiesz

Kościół obchodzi dzisiaj wspomnienie św. Tytusa Brandsmy. U nas nie może zabraknąć dziś jakiegoś materiału o nim. Publikujemy więc przekład ciekawego artykułu, który święty Tytus opublikował w w 1941 roku, na rok przed śmiercią w Dachau. Trwająca wojna stanowi dodatkowy kontekst tego tekstu. Zdumiało mnie, jak bardzo jest aktualny. Oryginał można znaleźć na stronie titusbrandsmateksten.nl

Misjonarze poza misją

Nie są rybami poza wodą.

Nie są też rybakami poza łowiskiem.

Nasz Pan naprawdę powiedział swoim Apostołom, że uczyni ich rybakami ludzi, i dlatego obraz rybaka odnosi się do Misjonarza, ale chociaż Misjonarze są rybakami, to omnis comparatio claudicat, nawet te porównania, którymi posługiwał się nasz Pan.

Św. Tytus Brandsma jako rektor uniwersytetu
w Nijmegen. Źródło: Wikimedia Commons
(GaHetNa, Nationaal Archief NL)



Wahanie to wynika ze specyfiki łowisk, które zostały przydzielone owym nowym rybakom po ich wyborze, a także z zasobów, z których musieli korzystać w czasie połowu.

W tym przypadku łowiskiem jest cały świat, a ludzie, którzy go zamieszkują, są rybami.

Uczynię was rybakami ludzi – powiedział Chrystus.

Powiedział to po udzieleniu Apostołom zupełnie nieoczekiwanego pouczenia, jak łowić ryby. „Zarzućcie sieci po prawej stronie”.

Złowili tak wiele ryb, że zabrakło im rąk, żeby je wyciągnąć z wody.

Uważamy, że „rybacy ludzi” łowią obecnie zbyt mało.

Sprawy nie idą naszym zdaniem wystarczająco dobrze.

Mamy skłonność wkładać im w usta słowa Apostołów: Pracowaliśmy całą noc, a nic nie złowiliśmy.

Jak to się stało, że Apostołom nagle zabrakło rąk do pracy?

Czy możliwe, że naszym Misjonarzom, naszym rybakom ludzi, również brakuje rąk do pracy, by wyciągnąć z wody bogaty połów ich pracy misyjnej?

A czemu nie?

Czyż nie działoby się lepiej, gdyby dziś dokładniej przestrzegano nakazu Pana: Zarzućcie sieci po prawej stronie?

Czy nie wykonuje się tej pracy tak samo po lewej stronie?

Może trochę tak.

Kim są ci, którzy zarzucają sieci po prawej stronie?

Czyż nie są to ci, na Misji lub poza nią, którzy wiedzą, że owoc pracy misyjnej zależy przede wszystkim od ukrytej modlitwy i ukrytej ofiary dla zbawienia dusz?

Żeby zanosić tę ukrytą modlitwę, żeby składać tę ukrytą ofiarę, nie trzeba być na Misji. Łowiskiem, na których rybacy muszą wykonywać swoją pracę, jest cały świat. Wszyscy jesteśmy rybakami. Wszyscy musimy pracować.

Daleko poza wąskim terytorium Misji rozciągają się wody, na których my, w ramach tej modlitwy, obok Misjonarzy otrzymujemy przydzielony udział w pracy do wykonania.

Myślimy, że nie możemy jej dosięgnąć. Myślimy, że jesteśmy zbyt daleko, by złowić ryby w naszą sieć.

Nasze niezrozumienie wynika z tego, że nie pojmujemy właściwie sieci, którą trzeba zarzucić.

Jeśli zarzucimy sieci po prawej stronie, to znaczy, jeśli złożymy tu naszą modlitwę, naszą codzienną, niewielką ofiarę za zbawienie dusz, to nasza sieć zagarnie znacznie więcej ryb, niż nam się wydaje.

Misjonarz trudzi się latami w pocie czoła. Zdarza się, że latami trwa w cichym, radosnym oczekiwaniu, ufając, że gdy minie pierwszy trudny okres, noc, wówczas wstanie dzień i ujrzy owoce swojej pracy w świetle słońca. Ale dzień nadchodzi, a on pracował całą noc i nic nie złowił.

Czy to jego wina?

Czyżby jego praca nie przynosiła owoców, ponieważ się nie modlił, nie poświęcił Bogu swojego trudu? Być może to się również zdarza, ale nawet jeśli jego misyjne życie jest wypełnione modlitwą i poświęceniem, to i tak potrzeba czegoś więcej.

Świętemu Piotrowi Klawerowi, w końcu przecież świętemu, Apostołowi Brazylii, wzorowi każdego misjonarza, zostało objawione, że owoc, cudowny owoc jego pracy misyjnej wynikał w pierwszym rzędzie nie z jego czynów, nie z jego modlitwy i poświęcenia, lecz z codziennych modlitw i drobnych poświęceń, które ofiarowywał w intencji jego pracy prosty brat laik z Hiszpanii, święty Rodriguez. Modlitwy i ofiary tego „Misjonarza Poza Misją” były niezbędne, aby praca Apostoła w Brazylii, który w końcu był świętym, przyniosła tak bogaty owoc.

Czasami z cichym wyrzutem myślimy, że Misjonarze Na Misji nie pracują w prawdziwym duchu, nie są prawdziwymi Apostołami, ponieważ połów wszystkich rybaków ludzi jest tak mały, tak nic nie znaczący.

Jakże błędnie osądzamy.

Jak bardzo powinniśmy zbadać samych siebie.

Jak ogromnie praca misyjna traci owocność, ponieważ to my, tak, nie potrafimy zgodnie z nakazem Pana zarzucić sieci po prawej stronie.

Chrystus objawił nam z wielką jasnością piękną tajemnicę Obcowania Świętych. Wyznajemy ją wciąż na nowo, odmawiając nasze Credo, nasze „Wierzę w Boga Ojca”.

Ale ta tajemnica mówi nam, że w Chrystusie razem ze wszystkimi misjonarzami stanowimy jedno mistyczne ciało, i mamy w nim swoją funkcję. Całość rozkwita i przynosi owoc tylko wtedy, kiedy części nie zakłócają ani nie powstrzymują życia i rozkwitania całości.

Musimy, zgodnie z Bożym rozporządzeniem, zgodnie ze sposobem, w jaki przekazuje On swoją łaskę nawrócenia, podjąć naszą część pracy misyjnej pod groźbą jej bezowocności.

Wystawimy sobie straszliwy akt oskarżenia, jeśli tak mozolnie organizowaną pracę misyjną naznaczymy pewną jałowością.

„Tu es ille vir” [2 Sm 12,7]. Te słowa proroka do Dawida mogą, a wręcz muszą, zarezonować w nas, jeśli chcemy pociągać misjonarzy do odpowiedzialności i potępiać organizację pracy misyjnej.

Fakt, że tak wielu wciąż nie zna Boga i Jego Kościoła, jest oskarżeniem tych, którzy są przede wszystkim powołani do nadawania owocności pracy misyjnej. Nie chodzi o misjonarzy na misjach; oni są wybranymi narzędziami. Pierwszymi powołanymi jesteśmy my wszyscy razem, którzy poprzez modlitwę i codzienne ofiary możemy wyjednać łaskę nawrócenia dla duszy, której misjonarz na misji daremnie poświęca swoje mozolne wysiłki. Zbyt często brakuje mu niezbędnej współpracy „Misjonarza Poza Misją” w postaci jego modlitwy i ofiar.

Obyśmy nie byli obwiniani, że tak wielu nie zna Boga, mianowicie oby Bóg nie wyrzucał nam, że nie pamiętaliśmy o naszym biednym, zagubionym bracie i pozostawiliśmy go na wpół martwego na poboczu drogi.

Jeśli dobry uczynek okazuje się dla nas trudny, spełnijmy go z myślą o poświęceniu go Bogu i w zamian za to uzyskajmy nawrócenie i wieczne szczęście jakiejś duszy.

Obyśmy pojęli nasze zadanie rybaków na oceanie świata i zgodnie z poleceniem Pana zarzucili sieci po prawej stronie.

Misjonarzom będzie brakowało ludzi. Połów znów będzie cudowny.

Tytus Brandsma OCarm

Opublikowane w: Vox Carolina, Nijmeegsch Studenten Weekblad, tom XIV-21/22, 22 maja 1941, s. 3-5 (numer poświęcony misjom).

Komentarze