Kościoły dla Rumunów i Erytrejczyków, dzwony dla francuskich betlejemitów

Brzmi to brutalnie, ale trudno uniknąć takich skojarzeń: wyprzedaż masy upadłościowej po Kościele katolickim w Belgii i Holandii nabiera tempa. Według danych z czerwca br. w Holandii przerobiono już 1400 z 6900 (czyli ponad 20%) budowli sakralnych na cele świeckie, a proces ten dopiero się rozwija. Wypadki opisane w tym tekście są w sumie pozytywne: kościoły i ich wyposażenie trafiły do innych chrześcijan. Z reguły w kościele powstaje dyskoteka, siłownia czy mieszkania, a wyposażenie jest niszczone lub sprzedawane jako wyposażenie wnętrz. Zabytkowe tabernakulum może się doskonale nadawać na barek :-/

Prawosławni Erytrejczycy w Weert
Kościół fatimski w Weert został zbudowany niedługo po II wojnie światowej. Kościół w Holandii przeżywał wówczas boom demograficzny i budowlany. Powstawało wiele nowych kościołów. Dostępne zdjęcia wskazują, że mimo modernistycznego stylu architekt zdołał stworzyć zupełnie przyzwoitą przestrzeń sakralną. Ściany prezbiterium dekoruje nowoczesna mozaika przedstawiająca sceny biblijne, wśród nich uratowanie przez Chrystusa uczniów na tonącej łodzi. Są też witraże.
Fot. Wikimedia Commons / 
Pim van Tend [CC BY-SA 4.0]
W 2011 r. z powodu braku wiernych kościół został zdesakralizowany. Miał zostać zburzony, ale uniknął tego losu dzięki temu, że kupił go za 1 euro Thijs Hendrix, właściciel dużej firmy z branży hodowlanej. Od lipca, dzięki jego uprzejmości, gości w nim prawosławna parafia erytrejska, która musiała opuścić dotychczasowe pomieszczenie w Eindhoven z powodu zagrożenia pożarowego. „To wspaniałe, że kościół znowu jest wykorzystywany do celów kultu. Cieszę się, że możemy coś zrobić dla naszych współbraci chrześcijan w diasporze. To wspaniałe, że ludzie przybywający z Erytrei przez Morze Śródziemne znaleźli tu teraz swoje miejsce. Bardzo symboliczne, w sposób, którego artysta nie mógł przewidzieć w latach 50. – powiedział Hendrix dziennikarzowi „Nederlands Dagblad”, odnosząc się do sceny przedstawionej na mozaice.
Erytrejczycy chętnie przybywają do Holandii, która stała się dla nich nową ziemią obiecaną. Mniej cieszy się rząd holenderski: oprócz Somalijczyków są w czołówce narodowości najmniej chętnych do pracy. Nawet po kilku latach pracę podejmuje zaledwie kilka procent. Reszta siedzi latami na socjalu finansowanym przez holenderskich podatników.

Prawosławni Rumuni w belgijskim Wilrijk
Fot. Wikimedia Commons /
Milenaves - Own work, CC BY-SA 4.0
Rumuński Kościół prawosławny użytkował kościół katolicki pw. Matki Bożej Różańcowej w położonym koło Antwerpii Wilrijk od 2017 r. Teraz za zgodą lokalnej diecezji katolickiej oraz władz miejskich objął go już oficjalnie. W niedzielę 1 września biskup Johan Bonny oficjalnie przekazał klucze do niego rumuńskiemu metropolicie Josephowi Popowi.
Konsekrowany w 1953 r. kościół został wyposażony zgodnie z zasadami Kościoła prawosławnego: ma ikonostas i piękne ikony. Modląca się w nim parafia rumuńska została założona w 1993 r. i jest obecnie największą wspólnotą prawosławną w Antwerpii. Liczy pięć tysięcy osób i nadal rośnie, gdyż wstąpienie Rumunii do Unii Europejskiej bardzo ułatwiło emigrację zarobkową. Katolicy będą mogli jednak nadal korzystać z części kościoła oraz zakrystii, zachowane też zostaną organy. Te warunki zostały zapisane w umowie kupna-sprzedaży.

Dzwony dla betlejemitów z Francji
Fot. Wikimedia Commons /
Robin Chubret [CC BY-SA 4.0]
Betlejemici są młodą wspólnotą monastyczną nawiązującą do wzorów kartuskich. Zatwierdzenie otrzymali od papieża Jana Pawła II na początku lat 90. Mają gałąź męską i żeńską, i szybko się rozwijają. W Polsce od kilku lat istnieje niedaleko Gdańska klasztor sióstr betlejemitek. Jeden z klasztorów braci mieści się w Currière we Francji, niedaleko Grande Chartreuse we Francji, kolebki zakonu kartuzów. Jest to zresztą także dawny klasztor kartuzów. Betlejemici żyją w nim od 1973 r. Tam właśnie (dokładniej mówiąc, do kaplicy przeznaczonej dla pielgrzymów odwiedzających betlejemitów) trafiły dzwony z dawnego kościoła ojców pasjonistów w Sint-Katelijne-Waver koło flandryjskiego miasta Mechelen (Belgia). Został on zdesakralizowany w 2014 r., dziesięć lat po opuszczeniu go przez ostatniego pasjonistę. Zawiesili je osobiście ojcowie dwóch braci – Flamandczyków żyjących w klasztorze w Currière.

Seminarium św. Piotra Dondersa unicestwione przez pożar
Fot. Wikimedia Commons /
Peter van der Wielen - Own work, CC BY-SA 3.0 nl
Na koniec tragiczna wiadomość. Pochodzący z 1839 r. i stanowiący zabytek rangi państwowej budynek dawnego seminarium diecezji Den Bosch w Haarendael, w którym kształcił się m.in. św. Piotr Donders (mamy o nim tekst pt. „Niechciany opiekun trędowatych i Murzynów”), został 31 sierpnia br. niemal całkowicie zniszczony przez pożar. Wśród niewielu ocalonych przez strażaków pomieszczeń (by czerpać wodę do gaszenia, zmontowano 4-kilometrowy wąż strażacki!) jest kaplica. W czasie II wojny światowej okupujący Holandię Niemcy przekształcili budynek w więzienie. Więziono w nim 1400 osób, a oprócz tego przetrzymywano 600 zakładników, w tym 60 kapłanów. Jako miejsce martyrologii, ma on dla Holendrów szczególne znaczenie.W budynku prezentowna była właśnie wystawa upamiętniająca 75-lecie wyzwolenia Holandii.


Państwowa instytucja zajmująca się ochroną dziedzictwa kulturowego, Rijksdienst voor Cultureel Erfgoed, zapowiedziała odbudowę. Na razie trwa śledztwo, gdyż przyczyna pożaru jest niejasna. Od dłuższego czasu na terenie posiadłości następowały kradzieże, włamania i akty wandalizmu. Tydzień wcześniej wybuchł inny, niewielki pożar. Obecny (prywatny) właściciel apelował do instytucji państwowych o zainstalowanie urządzeń chroniących przed squatersami, ale pozytywna decyzja przyszła za późno.

Źródła: nd.nl, kerknet.be, bd.nl, omroepbrabant.nl, kn.nl, trouw.nl

Komentarze