Nowy biskup Amsterdamu

W poniedziałek 1 czerwca br. o godz. 12.00 Stolica Apostolska oficjalnie ogłosi rezygnację biskupa ordynariusza diecezji haarlemsko-amsterdamskiej, 74-letniego Jozefa Punta, ze względów zdrowotnych (m.in. ostatnio chorował na koronawirusa) oraz oficjalne przejęcie diecezji przez obecnego biskupa koadiutora Jana Hendriksa. Data ta została wybrana świadomie: w tym dniu biskup Punt będzie obchodził jubileusz 25-lecia konsekracji biskupiej. Podano tę informację wcześniej, aby wszyscy chętni mogli uczestniczyć w uroczystościach transmitowanych przez internet. 1 czerwca o 12.00 w południe rozpocznie się uroczysta Msza w katedrze diecezji haarlemsko-amsterdamskiej, a o 15.00 odbędzie się konferencja prasowa. Obecni będą na niej bp Punt i bp Hendriks, a także jeszcze jeden biskup, którego nazwisko poznamy jutro z oficjalnego komunikatu watykańskiego. Przejmie on od bp. Jozefa obowiązki biskupa polowego. Zarówno Msza, jak i konferencja prasowa będą transmitowane na kanale YouTube katedry haarlemskiej: https://www.youtube.com/channel/UCB5NdyDLarsCua1TuAquyAg
Organizatorzy obiecują umożliwić zadawanie pytań na czacie :)

Bp Jan Hendriks i bp Jozef Punt. Źródło: arsacal.nl

Biskup Jan Hendriks

Biskup Jan Hendriks został mianowany biskupem pomocniczym stołecznej diecezji haarlemsko-amsterdamskiej w 2011 r., a od grudnia 2018 r. jest koadiutorem (tzn. ma prawo następstwa po aktualnym biskupie). Będzie czternastym w historii biskupem tej diecezji, istniejącej w latach 1559-1587 i od 1853. Z wykształcenia jest teologiem i prawnikiem kanonistą. Ma doktorat, mówi kilkoma językami i świetnie posługuje się łaciną. Jest życzliwy i dostępny dla ludzi oraz silnie obecny w mediach społecznościowych: prowadzi bloga pod nazwą Arsacal (jest to nazwa jego biskupstwa tytularnego z Afryki Północnej, które upadło pod naporem islamu), na którym regularnie umieszcza swoje kazania i sprawozdaje działania, przy czym czasem po łacinie :) oraz publikuje na Facebooku, Twitterze i Instagramie. A co najważniejsze, jest ortodoksyjnym i pobożnym biskupem <3 z silną nutą maryjności (jego motto biskupie to Quodcumque dixerit vobis facite – zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie, słowa Maryi z Kany Galilejskiej) <3 To on właśnie udziela błogosławieństwa akcjom modlitewnym, które ogłaszam na blogu „Adoptuj kościół w Holandii” <3 Przyznam, że obiecałam mu modlitwę Czytelników naszego bloga w jego intencji i za diecezję, którą obejmuje, i już mi z góry podziękował, więc teraz nie mają Państwo wyjścia i muszą się modlić :)

Biskup Jozef Punt

Ustępujący biskup Jozef Punt również jest nietuzinkową postacią. W młodości porzucił katolicyzm (były to w ogóle burzliwe i smutne czasy w Kościele holenderskim...) i zaangażował się w ezoterykę i gnozę. Potem jednak, kiedy wszyscy naokoło, nie wyłączając licznych księży i osób zakonnych, porzucali Kościół, on się nawrócił (pod wpływem czytania Biblii) i został kapłanem (1979), a następnie biskupem pomocniczym stołecznej diecezji haarlemskiej (Amsterdam dodano do nazwy diecezji w 2008 r.). W latach 1998-2001, po nagłej śmierci poprzednika, był jej administratorem apostolskim, a od 2001 – ordynariuszem. Za swoje motto biskupie przyjął pierwsze słowa antyfony „Pod Twoją obronę”: Sub Tuum praesidium. W ówczesnym zrewoltowanym przeciwko ortodoksji i moralności katolickiej Kościele holenderskim został obrońcą ortodoksji i maryjności. To on, mimo silnych protestów, zatwierdził po objęciu stolicy biskupiej Objawienia Amsterdamskie i od tamtej chwili stale propaguje kult Matki Bożej Pani Wszystkich Narodów. Jeszcze niedawno wyraził ponownie nadzieję na budowę kościoła pod tym wezwaniem, o który prosiła Maryja. Jest to nadzieja wbrew nadziei, bo jak wiadomo, w Holandii kościoły się powszechnie zamyka, a nie buduje. Dbał też o pamięć o Cudzie Amsterdamskim i wzywał do odzyskania miejsca po jego sanktuarium, obecnie wykorzystywanego w niegodnych celach (ten list biskupa Punta opublikowałam po polsku: „Boży plan z udziałem Amsterdamu”). Wykazał się niezłomną odwagą oraz odpornością na nagonki i naciski, próbując na ile to możliwe ograniczyć (w Amsterdamie!) prohomoseksualną propagandę niektórych podlegających mu księży, jawnych działaczy LGBT (więcej w tekście „Biskup Amsterdamu odważył się narazić homolobby”). Jeśli ktoś, to biskup Punt na pewno usłyszy słowa: „Dobrze, sługo dobry i wierny!”.
Żeby Państwa bliżej zapoznać z osobą biskupa Jana Hendriksa, nowego ordynariusza Amsterdamu, który okazuje nam taką życzliwość, i zachęcić do modlitwy za niego i jego diecezję, zamieszczam jego kazanie, które wygłosił wczoraj (31 maja) w sanktuarium Matki Bożej Pomagającej w Potrzebie (Onze Lieve Vrouw ter Nood) w Heiloo pod Amsterdamem z okazji jego uroczystości patronalnej:

Czy wiara ma wartość?

„Błogosławiona, któraś uwierzyła” – powiedziała Maryja w Ewangelii (Łk 1,45). Możesz mieć dużo wiary, trochę lub wcale. Czy to duża różnica? Rozważaliśmy wartość wiary. Święto Matki Bożej Pomagającej w Potrzebie było w tym roku obchodzone w Heiloo także na Mszy św. pontyfikalnej oraz procesji, ale bez obecności wiernych. Mogli oni śledzić wszystko dzięki transmisji na żywo w telewizji katedralnej, którą zapewniło na miejscu kilku seminarzystów.

Jaka perspektywa?

Wirus

Wszyscy mamy się źle
w tym dziwnym okresie.
Oczywistość tego,
że możemy iść, dokąd chcemy,
wychodzić, podróżować i świętować,
a dla wielu osób
także oczywistość ich dochodów
i zdrowia
nagle się skończyła
przez małego wirusa.

Nie jest czymś realistycznym

My, ludzie, którzy myśleliśmy,
że jesteśmy zdrowi i silni,
że mamy pieniądze i wiedziemy życie
takie, jak chcemy,
nagle stanęliśmy
obiema nogami na ziemi,
w trudnej rzeczywistości.
Bowiem dziwne czasy,
których doświadczyliśmy w tych miesiącach
i wciąż doświadczamy,
w rzeczywistości również są powszechną
rzeczywistością naszego ludzkiego życia.
Nasza pomyślność, bogactwo i dobrobyt
zakryły tę rzeczywistość,
Ale faktem jest, że
nasze życie jest kruche,
przyszłość nie jest pewna,
nie jest czymś realistycznym żyć tak,
jakbyśmy wszystko to mogli ustalić,
jakbyśmy wszystko to mieli w swych rękach.

Dwie drogi

W życiu są tylko dwie drogi:
albo żyjemy z nadzieją i ufnością
albo żyjemy bez nadziei i bez ufności.
Ludzie, którzy myślą, że nie ma dla nich nadziei i ufności,
mogą próbować trochę to maskować,
wypełniając życie zabawnymi rzeczami
– wyjazdami, wycieczkami, wizytami, imprezami,
a jeśli już się więcej nie da, prosząc o eutanazję,
ale to wszystko kamuflaż,
talerzyk do filiżanki.
Druga droga to droga nadziei i zaufania;
co oznacza,
że komuś ufasz,
na kimś opierasz nadzieję.
Jest to radość, która daje pokój;
kto wierzy, nigdy nie jest sam,
chodzi z Bogiem,
ale On jest też tym Jedynym,
przed którym jesteś odpowiedzialny
za to, jakie życie prowadzisz.

Brak odpowiedzialności, ale też brak miłości

Kto chce iść własną drogą
i nie chce nikomu przeszkadzać,
pójdzie drogą
pozbawioną nadziei i ufności,
ponieważ droga ta prowadzi
do śmierci jak głębokiej czarnej dziury.
Jest to droga, która implikuje,
że za swoje czyny
nie musisz zdawać odpowiedzialności,
ale jest to też droga,
na końcu której nie ma miłości,
nie ma widoków, nie ma spełnienia.
Może się to wydawać przyjemne i łatwe:
jeśli nie ma Boga, możesz iść naprzód,
ale prawdziwe piękno zniknęło.
Ta droga może być ucieczką
od naszej odpowiedzialności
oraz tego, jak toczyło się dotąd nasze życie.

Mało wierzący?

Oczywiście jest też wiele osób,
które mają tylko małą wiarę
i rzadko chodzą do kościoła.
Nadal jednak widać ich nieco ukrytą wiarę
dzięki poczuciu odpowiedzialności,
jakim kierują się w życiu.
Kiedy ludzie oddają się innym ludziom,
ponoszą ofiary w wierze i miłości,
to wyraża się w tym fakt,
że chodzi im o coś więcej
niż własny interes,
że istnieje coś większego, co ich przekracza.
W istocie jest w tym już coś z wiary.

To jest droga

W istocie możemy być bardzo wdzięczni
za naszą wiarę.
I możesz być wdzięczny,
jeśli umiesz nazwać dobro dobrem,
a zło złem,
jeśli żyjesz w rzeczywistości,
obiema nogami na ziemi
z nadzieją i ufnością.
To jest droga!
I to jest droga do światła!

Maryja i kryzys koronawirusa

W ostatnich kilku miesiącach
tej nadziei i ufności
doświadczaliśmy w specjalny sposób.
To były i nadal są dla wielu osób
niełatwe czasy.
Ale wiele osób nakarmiło duchowo
swoje życie w szczególny sposób.
Zauważyliśmy
zainteresowanie
transmisjami na żywo codziennych Mszy,
konferencji i kazań.
I wielu ludzi w całym kraju
w kryzysie koronawirusa
zanosi modlitwy
do Matki Bożej Pomagającej w Potrzebie.

W jej rękach...

Przyszliśmy do niej dzisiaj
na sposób duchowy,
ponieważ rzeczywista pielgrzymka
i rzeczywiste wspólne świętowanie
są niemożliwe.
Ale jesteśmy złączeni
wokół Matki Bożej,
która jest naszą opiekunką we wszystkich potrzebach.
Modlimy się do niej dzisiaj
z nadzieją i ufnością
o uwolnienie od epidemii koronawirusa,
o zdrowie dla wszystkich naszych bliskich,
o pociechę dla tych, którzy utracili najbliższych.
Modlimy się z ufnością,
ponieważ jesteśmy przekonani
że wszystko jest w rękach Boga,
że On potrafi wyprowadzić dobro
z czegoś złego
i że mimo zła, które nas spotyka,
skutek i kres
są ustalone w Jego Opatrzności.
Złóż wszystko z ufnością
w rękach Maryi,
Matki Bożej Pomagającej w Potrzebie,
a odnajdziesz pokój i uległość.

Błogosławiona, któraś uwierzyła

Maryja zostaje dzisiaj w Ewangelii
powitana przez Elżbietę tymi słowami:
„Błogosławiona, któraś uwierzyła”.
Otrzymała od anioła
niesamowitą wiadomość:
„Zostaniesz matką,
Urodzisz Syna Bożego,
zajdziesz w ciążę
mocą Ducha Świętego”.
Wyobraźcie sobie Państwo,
że dostajecie taką wiadomość.
Uwierzylibyście w to?
Zaangażowalibyście się w to?
Maryja to zrobiła.
Błogosławiona, któraś uwierzyła!
Całkowicie zaufała Bogu.
Choć bowiem jeszcze
nie zobaczyła ani nie poczuła
dziecka, które miała urodzić,
wyśpiewała chwałę Pana,
który uczynił Jej wielkie rzeczy.

Czy się odważysz?

Błogosławiona, któraś uwierzyła!
Cóż za wspaniały przykład dla nas wszystkich!
Czy odważysz się uwierzyć,
czy odważysz się zawierzyć,
czy odważysz się uwierzyć
w cuda,
które Bóg dla ciebie uczynił
i jeszcze uczyni?
Wtedy będziesz błogosławiony,
wtedy twoja droga życia
będzie drogą nadziei i ufności,
drogą do spełnienia,
drogą do nieba,
droga do światła,
a nie ślepym zaułkiem,
gdzie każdy widok
w końcu się kończy.
Nie, wierzymy w życie,
wierzymy w przyszłość
oraz w drogę,
na której Maryja bierze nas za rękę
i nas prowadzi.
Niech Ta, która uwierzyła,
ukaże również nam wszystkim
drogę nadziei i zaufania.

Źródła: arsacal.nl, bisdomhaarlem-amsterdam.nl, Wikipedia

Komentarze