Minęło dziesięć lat od raportu komisji Deetmana, dokumentującego nadużycia seksualne w Kościele holenderskim

Kilkusetstronicowy raport komisji powołanej w celu rozliczenia się Kościoła holenderskiego z epoki nadużyć seksualnych i przyzwalania na nie został ogłoszony równo dziesięć lat temu, 16 grudnia 2011 r. Na czele komisji stał Wim Deetman, cieszący się szacunkiem polityk z chrześcijańskiej partii CDA, były przewodniczący niższej izby parlamentu holenderskiego, a potem burmistrz Hagi, członek Rady Stanu oraz Komitetu Helsińskiego w Holandii. Komisja pracująca przez kilkanaście miesięcy pod jego kierunkiem zidentyfikowała około ośmiuset sprawców i oszacowała, że w badanym okresie (od końca lat 40. XX wieku) ofiarą molestowania seksualnego w Kościele katolickim padło od dziesięciu do dwudziestu tysięcy dzieci i młodzieży.

W wywiadzie dla „Katholiek Nieuwsblad”, przeprowadzonym z okazji tej rocznicy, prymas Holandii kardynał Wim Eijk powiedział, że w okresie po publikacji raportu postępowanie Kościoła w przypadkach nadużyć znacznie się poprawiło. Wprowadzono kodeksy postępowania, wyznaczono poufnych doradców, osoby pracujące w szkołach katolickich stale uczula się, aby zwracały uwagę na wykorzystywanie seksualne. A co najważniejsze, według deklaracji kardynała Eijka, władze kościelne nauczyły się podchodzić do skarżących nie legalistycznie, ale empatycznie. „Jedną z lekcji, jaką wyciągnęliśmy, była nasza postawa podczas posiedzeń komisji skargowej – powiedział kardynał Eijk w wywiadzie dla „Katholiek Nieuwsblad”. – Początkowo niektórzy z nas podchodzili do tego głównie z prawnego punktu widzenia: czy możesz udowodnić, że zostałeś wykorzystany? Później uświadomiono sobie, że nieprzemakalny dowód na coś, co często miało miejsce dawno temu, nie jest możliwy. Z biegiem czasu wszyscy nauczyli się traktować skarżących ze zrozumieniem i empatią. Szczerze chcieliśmy postawić interesy ofiar na pierwszym miejscu, ponieważ nadużycia szkodzą ludziom na całe życie”.


„Katholiek Nieuwsblad” cytuje również jedną z ofiar, Guido Klabbersa, byłego przewodniczącego organizacji KLOKK działającej na rzecz ofiar wykorzystywania seksualnego, który podkreślił, że reakcje poszczególnych władz i instytucji kościelnych bardzo się różniły: „Spotkaliśmy całą gamę reakcji: od tępych i zaprzeczających do współczujących i poszukujących form przyznania i uzdrowienia”.

Streszczenie najważniejszych ustaleń raportu komisji Deetmana, jak również analogicznego raportu dotyczącego Kościoła belgijskiego, opublikowaliśmy w tekście „Kto, kogo i kiedy wykorzystywał seksualnie w Kościele – raporty z Belgii i Holandii mówią, jak jest” w marcu 2019. Zachęcamy do przypomnienia sobie tego tekstu, ponieważ raporty ukazały wstrząsającą, brutalną prawdę na temat, jaki rodzaj sprawców dominował w tych krajach i kto przede wszystkim padał ich ofiarą. Można dodać, że podobne informacje płyną z raportów publikowanych także w innych krajach.

W Polsce sprawa nadużyć seksualnych w Kościele i ich zamiatania pod dywan zaczęła się przedostawać na szeroką skalę do opinii publicznej dopiero w ostatnich kilkunastu miesiącach, przede wszystkim po publikacji filmu braci Sekielskich. Kościół polski ma jeszcze przed sobą, w porównaniu z Kościołem holenderskim, dość długą drogę do przebycia. Warto więc skorzystać z tamtejszych doświadczeń dotyczących rozpoznawania przeszłych win, naprawiania krzywd i odzyskiwania wiarygodności.

Źródła: kn.nl, Wikipedia

Komentarze