Adriaan Floriszoon Boeyens, urodzony w Utrechcie w 1459 r. syn cieśli pracującego przy budowie okrętów, był wybitnym uczonym oraz dyplomatą. Absolwent i profesor uniwersytetu w Louvain (Leuven), był dwukrotnie wybierany jego rektorem, a kilkukrotnie dziekanem wydziału teologicznego. Musiał się bardzo wyróżniać zaletami umysłu i charakteru, bo w 1507 r. został mianowany opiekunem przyszłego cesarza Karola V Habsburga, następcy tronu najpotężniejszej ówczesnej dynastii w Europie i zapewne na świecie. W 1516 r. został biskupem hiszpańskiej Tortosy i współregentem Hiszpanii w imieniu Karola, a rok później kardynałem.
Hadrian VI, mal. Jan van Scorel. Fot. Wikimedia Commons |
Po wielu głosowaniach okazało się, że panuje zupełny pat. Wtedy kardynałowie postanowili wybrać outsidera nie popieranego przez nikogo. Wybór padł na znanego z pobożności i skromności kard. Adriaana Boeyensa, który wydawał się nieszkodliwy, ponieważ przebywał w Hiszpanii, daleko od rzymskiej kurii, i nie miał w niej żadnych swoich ludzi. Boeyens zatem nawet nie wiedział, że go wybrano! Był dzień 9 stycznia 1522 r. Wiadomość dotarła do niego po kilkunastu dniach i z posłuszeństwa zdecydował się przyjąć wybór. Do Rzymu dotarł w końcu sierpnia, bo najpierw musiał pozamykać sprawy na miejscu w Hiszpanii, a potem długimi tygodniami płynął wzdłuż wybrzeży, gdyż na otwartym morzu niepodzielnie panowali Turcy oraz muzułmańscy piraci porywający Europejczyków dla (niebotycznego) okupu.
W ciągu krótkiego pontyfikatu – zmarł 14 września 1523 r., po zaledwie roku i piętnastu dniach rządów, na jedną z nieustannie trapiących malaryczny i upalny Rzym zaraz, a może i na troski z powodu piętrzących się trudności i zagrożeń – usiłował zmontować wspólną europejską obronę przed inwazją turecką oraz doprowadzić do pojednania z Lutrem, a wewnątrz kurii rzymskiej podnieść poziom moralny i obniżyć rozszalałe wydatki. Na każdym froncie poniósł klęskę. 21 grudnia 1522 r. Turcy zdobyli Rodos, wyrzucając stamtąd joannitów, którzy musieli przenieść się na Maltę i dlatego dziś są nazywani Zakonem Maltańskim (rok wcześniej Belgrad); reformatorzy popierani przez książąt niemieckich nie pojednali się z Rzymem, mimo tak niezwykłego kroku, jakim było publiczne przyznanie (według instrukcji wydanych przez papieża) przez legata papieskiego na sejmie Rzeszy Niemieckiej w Norymberdze (3 stycznia 1523), że do rozłamu w Kościele doprowadziły ciężkie grzechy i nadużycia kleru i dostojników kościelnych; a próby reformy kurii rzymskiej oraz wprowadzenia bardziej moralnego i mniej luksusowego trybu życia rzymskich dostojników wywołały ich natychmiastowy silny sprzeciw.
Historycy i publicyści holenderscy nazywają dzisiaj jego pontyfikat tragicznym. Był reformatorem, który pojawił się „zbyt późno dla Lutra, zbyt wcześnie dla Kościoła katolickiego”. Siał we łzach i nie zobaczył plonów (por. Ps 126,5). Ale one przyszły, tyle że znacznie później.
Zachowany do dziś dom rodzinny papieża Hadriana w Utrechcie Fot. © DK |
Dzisiaj, w pięćsetną rocznicę wyboru papieża Hadriana (Adriaan to holenderska wersja jego imienia), rozpoczął się oficjalny Rok Hadrianowy. Został ogłoszony z oddolnej inicjatywy księdza Ada van der Helma, wykładowcy uniwersytetu w Louvain, którego rektorem był kiedyś papież Hadrian, oraz grupy osób świeckich (signum temporis?), ale poparł go oficjalnie Kościół holenderski. W działania włączyła się też ambasador Holandii przy Watykanie Caroline Weijers. W ciągu najbliższego roku w Holandii i Rzymie będą odbywały się różne wydarzenia (wykłady, nabożeństwa, wycieczki do związanych z nim miejsc itp.) upamiętniające holenderskiego papieża Hadriana. Aktualne informacje można znaleźć na specjalnej stronie internetowej www.pausadrianus500.nl.
Źródła: pausadrianus500.nl, nos.nl, nd.nl, Friezenkerk/FB, Wikipedia
Komentarze
Prześlij komentarz