Utracona cześć Guduli Brukselskiej

W listopadzie 2011 r. na moim poprzednim blogu „Myśli spod chustki” napisałam tekst pod tytułem „Utracona cześć Katarzyny Aleksandryjskiej”, w którym opisałam, jak to tę jedną z największych świętych chrześcijańskich, czczoną w Kościołach wschodnich pod zaszczytnym określeniem Wielkomęczennicy, a u nas na Zachodzie zaliczaną do Czternastu Wspomożycieli, patronkę kolejarzy oraz niezliczonych kościołów i miejscowości, wykreślono po Soborze Watykańskim II z kalendarza liturgicznego. Na szczęście właśnie w 2011 r., za pontyfikatu śp. papieża Benedykta XVI, watykańska Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów oficjalnie przywróciła jej kult liturgiczny w Kościele.

Wizerunek św. Guduli na tle flamandzkiego miasta,
równie piękny jak legendy o niej <3. Autorka:
Alice Macallan Swan, źródło: Wikimedia Commons.
Podobna niesprawiedliwość spotkała wówczas wielu innych znanych i czczonych od niepamiętnych czasów świętych, najczęściej z tego powodu, że ich spisane w średniowieczu żywoty były wątpliwej wartości faktograficznej. W różnych regionach świata katolickiego istniał nieprzerwany, wielowiekowy kult tych świętych; ale w tamtych odległych czasach nie dysponowano takimi możliwościami weryfikowania, przekazywania i utrwalania informacji jak dzisiaj i dlatego po świętych żyjących w odległych epokach (zwłaszcza męczennikach cesarstwa rzymskiego, imperium perskiego oraz islamu) pozostało niewiele informacji, czasem samo tylko imię. Dlatego czasem ich żywoty nierzadko pisano ex post, kierując się potrzebami pobożności i ciekawości wiernych lub też interesami samych autorów i ich środowisk, a nie surowymi zasadami metodologii nauk historycznych oraz naukowej krytyki źródeł, które zaczęły się rodzić dopiero w epoce nowożytnej. Nie znaczy to jednak, że święci ci nie istnieli. (Owszem, przypadki wymyślenia jakiegoś świętego od zera rzadko, bo rzadko, ale się zdarzały; jednak ich zdemaskowanie jest stosunkowo łatwe).

Taka krzywda spotkała między innymi – według portalu hagiograficznego kenteringen.nl – czczoną dzisiaj (8 stycznia) świętą Gudulę, patronkę miasta Brukseli i współpatronkę tamtejszej katedry. Jednak jej kult trwa nieprzerwanie na ziemiach niderlandzkich od ponad tysiąca lat.

Święta Gudula żyła w latach ok. 650-712 i pochodziła z arystokratycznej rodziny, która wydała wielu popularnych w „Dolnych Krajach” świętych. Według Vita sanctae Gudilae jej rodzicami byli św. Witger i św. Amalberga z Maubeuge, a rodzeństwem święty Emebert z Cambrai oraz święte Farailda i Rajnelda. Początkowo wychowywała się pod ręką swojej matki chrzestnej, sławnej świętej Gertrudy z Nivelles, której poświęciliśmy już tekst pt. „Patronka kotów i myszy”, w rządzonym przez nią klasztorze. Po śmierci Gertrudy wróciła do rodziców i, co ciekawe, nie wstąpiła do klasztoru, lecz żyła do śmierci jako osoba świecka, złożywszy jedynie prywatny ślub czystości, i codziennie uczęszczała do kościoła w miejscowości Moorsel koło Aalst (na północny zachód od Brukseli), która jest do dzisiaj jednym z miejsc jej kultu.

Istniejąca do dziś kaplica św. Guduli w Moorsel. Źródło:
Wikimedia Commons/Gestebier
Z imieniem Guduli związano wiele cudów, które nawet jeśli nie wydarzyły się naprawdę, to mają głęboką symbolikę duchową. O jednym z nich zmarły w październiku ub.r. ojciec Dries van den Akker, holenderski jezuita, który w ciągu swego życia opracował kilka tysięcy biografii świętych, napisał na prowadzonym przez siebie portalu hagiograficznym heiligen.net tak:

„Kiedy znowu szła do kościoła, zgasła jej latarnia. Rozpalanie ognia zajmowało wiele czasu. Pomodliła się do Boga i lampa znów zaświeciła. Taką samą historię opowiada się o Genowefie z Paryża, Herluce z Bernriedu i Wiwinie z Bijgaarden. Należy to zapewne rozumieć symbolicznie. Święta była promykiem wiary chrześcijańskiej w czasach, kiedy wielu ludzi wciąż błądziło po omacku ​​w mrokach złego świata lub pogaństwa. Oczywiście było wiele sił, które się temu sprzeciwiały, próbując zagasić to wątłe światełko. Ale pomoc Boża, przyzywana modlitwą lub wiarą świętego, sprawiała, że ​​lampa płonęła «sama». W końcu przecież Jezus nawoływał uczniów: «Niech będą… zapalone [wasze] pochodnie» (Łk 12,35). W ten sposób te święte niewiasty dołączają do mądrych dziewic z przypowieści Jezusa o pięciu mądrych i pięciu głupich pannach: mądre panny miały dość oliwy (wyznanie wiary, modlitwa, postawa ewangeliczna), aby podtrzymać płomień swoich lamp (por. Mt 25:1-13)”.

Innym cudem było zakwitnięcie w styczniu drzewa po jej śmierci – wtedy nie było globalnego ocieplenia, więc potrzebny był cud ;) – które odczytano jako znak, że Gudula pragnie, aby jej ciało zostało pochowane w Moorsel. Ojciec Dries van den Akker napisał o nim: „Cała historia świętej Guduli odzwierciedla się w zakwitnięciu tego drzewa w środku zimy. Pośród mrocznych czasów, w których żyła, rozkwitała jak drzewo zimą. Psalm 92,13 wyśpiewuje: «Sprawiedliwy zakwitnie jak palma…»”.

Relikwie przechowywane w kościele św. Hildegardy z Bingen
w Eibingen. Źródło: Wikimedia Commons/Marion Halft
Jeszcze inny przypisywany jej cud, który bardzo mi się podoba (tylko czy to naprawdę musi być cud, zastanawiam się, patrząc na panią Ewę Zgrabczyńską, dyrektor poznańskiego zoo słynącą z uratowania tygrysów zablokowanych na granicy białoruskiej, a obecnie ewakuowania lwów, niedźwiedzi i innych groźnych zwierząt z objętej wojną Ukrainy?) polegał na tym, że goniony podczas polowania niedźwiedź ostatkiem sił wbiegł do klasztoru, kiedy siostry śpiewały liturgię godzin, zaczął się do nich łasić i lizać ich stopy, i już nigdy nie opuścił klasztoru.

Pod koniec X wieku relikwie świętej Guduli przeniesiono do Brukseli; najpierw do kaplicy św. Gaugeryka, a później do kościoła św. Michała, rozbudowanego z biegiem wieków w dzisiejszą katedrę św. Michała i Guduli. Niestety, jej relikwie zostały w 1579 r. zniszczone przez rewolucjonistów protestanckich zwanych gezami, którzy napadli wówczas Brukselę. Jednak miasto to do dzisiaj pozostaje głównym miejscem jej kultu. Czczona jest także w niemieckim Eibingen (dziś w granicach Rüdesheim am Rhein), dokąd relikwię jej czaszki sprowadziła święta Hildegarda z Bingen. Ta relikwia na szczęście ocalała.

W ikonografii Gudulę przedstawia się z książką, z kropielnicą i kropidłem do wody święconej, z latarnią, którą diabeł próbuje zdmuchnąć, oraz z aniołem, który ją zapala.

Źródła: kenteringen.nl, heiligen.net, Wikipedia

Komentarze