Trzy powody, dla których papież Franciszek wybiera się w 2024 do Belgii

Przedwczoraj papież Franciszek ujawnił w wywiadzie dla meksykańskiej stacji telewizyjnej, że w przyszłym (2024) roku zamierza pojechać do Belgii. Termin i dokładny plan wizyty jest dopiero ustalany, ale można oczekiwać, że papież odwiedzi flamandzkie miasto Leuven i walońskie Louvain-la-Neuve. Jego podróż odbędzie się bowiem na zaproszenie rektorów dwóch katolickich uczelni mieszczących się w tych miastach. Wywodzą się one od najstarszego uniwersytetu, jaki powstał na ziemiach niderlandzkich. Mieści się on w brabanckim mieście zwanym po łacinie Lovanium, po niderlandzku Leuven, a po francusku Louvain. W latach 60. XX wieku z powodu gwałtownego sporu między użytkownikami języka niderlandzkiego i frankofonami ci ostatni usunęli się z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven i założyli nowy uniwersytet, Louvain-la-Neuve (czyli „Nowe Louvain”), na przedmieściach Brukseli. Dziś na szczęście społeczności obu uczelni odnoszą się do siebie znacznie życzliwiej i wspólnie zaprosiły papieża Franciszka na rozpoczynające się w przyszłym roku uroczystości sześćsetlecia lowańskiego uniwersytetu, założonego w 1425 roku.

Nowa biblioteka Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, wybudowana w latach 20. XX wieku. Oryginalną średniowieczną całkowicie zburzyły i spaliły w 1914 roku wojska tzw. „najbardziej
kulturalnego narodu świata”… :'-( Źródło: Wikimedia Commons/domena publiczna.

Zapowiedź papieskiej wizyty wywołała oczywiście w Kościele belgijskim dużą radość. W związku z tym belgijska katolicka agencja informacyjna Kerknet zapytała flamandzkiego watykanistę Emmanuela Van Lierde, związanego z uniwersytetem w Leuven, o tło papieskiej wizyty. Oprócz oczywistego powodu, jakim są obchody sześćsetlecia uniwersytetu w Leuven, wymienił on jeszcze dwa lub trzy kolejne, które mogły skłonić osiemdziesięciosiedmioletniego i schorowanego papieża do podróży do Belgii – mimo odwoływania innych wizyt (ostatnio na szczyt klimatyczny w Dubaju). Mają one charakter bardzo osobisty.

Okazuje się bowiem, że papieża Franciszka jeszcze przed wyborem na tron Piotrowy łączyły życzliwe związki z osobami wywodzącymi się z Belgii. Opowiedział o nich osobiście Emmanuelowi Van Lierde w udzielonym mu wywiadzie. Po pierwsze, razem z nim do jezuitów wstąpił mieszkający w Argentynie Flamand, syn dyrektora finansowego działającej w ojczyźnie papieża firmy będącej własnością zachodnioflandryjskiej rodziny Steverlynck. Młody Jorge Bergoglio utrzymywał z rodziną swego flamandzkiego współbrata ciepłe kontakty i bywał regularnie w ich domu. Po wielu latach pochwalił tę firmę jako wzór przedsiębiorstwa traktującego uczciwie i życzliwie pracowników, zgodnie z katolicką nauką społeczną. Innym ogniwem łączącym papieża Franciszka z Belgią był waloński jezuita Jean Sonet, były profesor i rektor uniwersytetu w Namur, który od 1958 do 1987 roku był prorektorem katolickiego uniwersytetu w argentyńskiej Cordobie. Przyszły papież był w tym okresie prowincjałem jezuitów i kanclerzem tego uniwersytetu. Tamtejszy szpital otrzymał imię belgijskiej królowej Fabioli i belgijska para królewska odwiedziła go, a Jorge Bergoglio jako kanclerz uniwersytetu złożył z kolei rewizytę w Belgii. Można też dodać, że kilka miesięcy temu Jean Sonet został wyróżniony przez międzynarodową instytucję astronomiczną nadaniem jego imienia jednej z asteroid.

Kolejny powód wymieniony przez Emmanuela Van Lierde w rozmowie z agencją Kerknet to przyjazne osobiste relacje łączące papieża Franciszka z niektórymi hierarchami belgijskimi z kardynałem Godfriedem Daneelsem, prymasem Belgii, na czele. Dobrze poinformowani watykaniści twierdzą, że podczas konklawe z 2013 roku, które wybrało kardynała Jorge Bergoglio na papieża, Daneels był tzw. kingmakerem, czyli osobą, która wywarła kluczowy wpływ na jego wybór, przekonując do głosowania na niego. Z kolei biskup Gandawy Luc Van Looy przybywał przez pewien czas w Buenos Aires i znajomość papieża z nim pochodzi z tamtych czasów. Inny belgijski biskup, tym razem prawosławny, Athenagoras Peckstadt, metropolita Belgii podległy patriarchatowi Konstantynopola, został osobiście zaproszony przez papieża Franciszka na synod poświęcony rodzinie.

Emmanuel Van Lierde spodziewa się, że papież może ponadto zatrzymać się na chwilę w Brukseli. Tam bowiem, w osławionej – niemal całkowicie muzułmańskiej – dzielnicy Molenbeek, z której wywodzili się w ostatnich latach liczni islamscy zamachowcy i terroryści, jego współbracia jezuici założyli ostatnio szkołę. Szkoła jak na razie pomyślnie działa i zrobiło się o niej (w pozytywnym sensie) głośno w mediach, w Belgii często bardzo krytycznych wobec Kościoła katolickiego. Papież Franciszek próbuje utrzymywać relacje z umiarkowanymi przedstawicielami islamu, więc jego ewentualne odwiedziny w nowo założonej jezuickiej szkole w osławionym Molenbeek można by odczytywać jako deklarację chęci podtrzymania dialogu międzyreligijnego z umiarkowanym islamem oraz wsparcia wysiłków na rzecz integracji przybyszów z muzułmańskiego kręgu kulturowego (których imigrację do Europy papież, jak wiadomo, traktuje bardzo życzliwie).

Poprzednia wizyta Następcy świętego Piotra w Belgii nastąpiła prawie trzydzieści lat temu. Jan Paweł II odwiedził ten kraj dwukrotnie, w 1985 i 1995 roku. O Katolickim Uniwersytecie w Leuven pisaliśmy też w tekście: „Louvain upamiętniło księdza, który odkrył Wielki Wybuch”.

Źródła: kerknet.be, kathpress.at

Komentarze