Biskup Amsterdamu: Nie możemy wymyślać nowej wiary

W najbliższym czasie zamierzam pisać dalsze reportaże z mojego niedawnego ponadtrzytygodniowego pobytu w Holandii, ale na razie robię przerwę, bo w ostatnim czasie ukazały się dwie ważne wypowiedzi biskupów holenderskich.

W Polsce wciąż spotykam się z mitem, że holenderski Kościół katolicki jest opanowany przez herezję i tamtejsze chrześcijaństwo wymiera. Ale wbrew rozpowszechnionym opiniom sytuacja znana z Niemiec i Belgii nie ma miejsca w Holandii. Piszę i mówię o tym bardziej szczegółowo w różnych miejscach (polecam dwa nagrania: https://www.youtube.com/embed/6WN3tF7QhrQ oraz https://pch24.tv/kontra-kosciola-w-holandii-o-co-walczy-kard-eijk/); mówiąc w największym skrócie, Holendrzy jako pierwsi na Zachodzie – przynajmniej na dwie dekady przed jego wybuchem w okresie posoborowym – rozpoczęli kryzys rewolucji i apostazji w Kościele, i zgodnie z prawidłami historii jako pierwsi zaczęli z niego wychodzić. A jednym z przejawów tego „zdrowienia” jest fakt, iż holenderski episkopat jako całość wyróżnia się ortodoksją i determinacją w jej obronie na tle wszystkich europejskich episkopatów (z polskim włącznie).

Fakt ten po raz pierwszy dotarł do powszechnej świadomości katolików w Polsce i na świecie w styczniu tego roku, po wydaniu przez biskupów holenderskich deklaracji nt. watykańskiego dokumentu Fiducia supplicans (więcej: „Mocne stanowisko holenderskich biskupów w sprawie Fiducia supplicans”). Ale nie jest to jedyny przypadek obejmowania przez nich przywództwa (używając trafnego angielskiego sformułowania take the lead). Zainteresowanych zapraszam do poczytania na blogu „Adoptuj kościół w Holandii” tekstów z tagami „Wim Eijk”, „Jan Hendriks” i „Rob Mutsaerts”.

Biskup Jan Hendriks z autorką bloga „Adoptuj kościół w Holandii”, marzec 2024. Fot. © Artur Dobija

Tydzień temu zaś w prestiżowej niemieckiej gazecie katolickiej „Die Tagespost” ukazał się obszerny wywiad z biskupem Janem Hendriksem, w którym ordynariusz haarlemsko-amsterdamski bez ogródek opisuje dawne bolesne doświadczenie holenderskie i apeluje o wyciągnięcie z niego nauki. Zamieszczam tu obszerne fragmenty tego wywiadu i od razu zapowiadam kolejny tekst poświęcony wypowiedzi biskupa Roba Mutsaertsa.

Biskup Amsterdamu: Nie możemy wymyślać nowej wiary

Jan Hendriks, biskup haarlemsko-amsterdamski, zachęca Kościół w Niemczech, aby nie popełniał tych samych błędów, co Kościół holenderski ponad 50 lat temu.

Dorothea Schmidt

[Prawie 60% Holendrów twierdzi, że nie wyznaje żadnej religii. Wiara w Boga i Jezusa nie odgrywa obecnie w społeczeństwie żadnej roli.

Z jednej strony tak jest, taka jest sytuacja w Holandii. Odczuwamy konsekwencje sekularyzacji i procesu, który nastąpił po Soborze Watykańskim II. Całe pokolenie wychowało się bez jakiejkolwiek wiedzy o wierze. Z drugiej strony, nie wiadomo skąd, pojawia się coraz więcej młodych ludzi. Często nie pochodzą z rodzin katolickich, ale chcą zostać przyjęci do Kościoła katolickiego, ponieważ zostali dotknięci. W tym roku mamy 250 młodych ludzi, którzy przyjęli wiarę katolicką, a wśród nich są także byli muzułmanie. Tendencja jest rosnąca. Widzimy zatem – i nie należy o tym nigdy zapominać – że to nie my, ale Duch Święty kieruje Kościołem. Ponieważ Kościół należy do Boga.

W latach 60. wiara Holendrów dramatycznie zmniejszyła się, porównywalnie do obecnej sytuacji Kościoła niemieckiego. Papież Franciszek kilkakrotnie prosił o sprowadzenie Drogi Synodalnej z powrotem do linii Soboru Watykańskiego II i prawa kanonicznego. Ksiądz Biskup jest znawcą prawa kanonicznego i Soboru Watykańskiego II. Jakie są Księdza zdaniem główne problemy procesu reform w Niemczech?

Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że mówię na podstawie doświadczeń zdobytych w Holandii. Osobiście uczestniczyłem w radzie duszpasterskiej w latach 60. Wierzący mieli te same idee, które cechują obecnie drogę synodalną w Niemczech. Mogę jedynie podkreślić konsekwencje, jakie wywarły na nas te idee: spowodowały one wiele podziałów i wiele nieporządku, zarówno wśród wierzących, jak i w Rzymie i w Kościele powszechnym, i doprowadziły do ​​silnej sekularyzacji. Ludzie odwrócili się od wiary.

W Niemczech ludzie wierzą, że aby zachować kontakt z rzeczywistością, trzeba podążać za duchem czasu. Realia konkretnego życia ludzi stają się dziś kompasem dla Kościoła...

tak jak wówczas Holendrzy myśleli, że jest to odpowiedź na sekularyzację. Ludzie czuli, że jeśli chcą dotrzymać kroku czasom, muszą się bardziej zsekularyzować i porzucić pewne rzeczy w wierze. Ale to nie była właściwa odpowiedź. Wręcz przeciwnie, doprowadziło to do przyspieszenia procesu sekularyzacji także w Kościele.

Biskup Moguncji Kohlgraf, który kilka miesięcy temu przebywał w Holandii z kilkoma innymi biskupami niemieckimi, powiedział coś innego: powiedział, że kiedy papież Jan Paweł II wstrzymał holenderski proces reform, jego sposób komunikacji był bardzo słaby, szczególnie w odniesieniu do problemu sekularyzacji. Z tego co mówi Ksiądz Biskup, wynika, że tak się nie stało?

To nie był tylko problem z komunikacją. Problem miał naprawdę charakter merytoryczny. Przykład: Papież Paweł VI opublikował encyklikę na temat celibatu, a rada duszpasterska podjęła decyzję o zniesieniu obowiązkowego celibatu. Podobnie było z małżeństwem i seksualnością; zupełnie nowe poglądy miały zastąpić stare. Bardzo trudno było temu zjawisku przeciwdziałać i przekonywać biskupów, że to nie działa w ten sposób. Niemcy znajdują się dziś w porównywalnej sytuacji.

Jako brat w wierze i na tle historii Holandii, co Ksiądz Biskup doradziłby biskupom niemieckim w kontekście drogi synodalnej, aby uniknąć tego samego rozwoju wydarzeń?

Mam nadzieję, że wyciągną wnioski z doświadczeń zdobytych w Holandii. Zamiast rozwadniać wiarę, ważne byłoby, aby być uczciwym i powiedzieć, kiedy nie wierzysz już w pełni w to, czego naucza Kościół. Konstytucja Lumen gentium uczy nas, że zawsze powinniśmy postępować w jedności z wielowiekową tradycją Kościoła. Nie możemy wymyślać nowej wiary. Tego, czego Kościół nauczał i w co wierzył, na przykład, że właściwym otoczeniem dla seksualności jest małżeństwo, nie można po prostu zmienić.

Tym, czego naprawdę potrzebujemy, widoczne na zewnątrz życie wiarą. Ludzie muszą zobaczyć, jak ważne jest życie wiarą dla nas i dla życia każdego człowieka. Teraz chodzi o świadczenie o godności i naszej wierze katolickiej, która ma ponad dwa tysiące lat.

Tak jak to czynili święci

Dokładnie. W tym tygodniu obchodziliśmy święto św. Jana Eudesa. Albo weźmy św. Ludwika Marię Grignon z Montfort, Bernardyna ze Sieny lub innych – byli to misjonarze ludowi, którzy szli, niosąc ogień wiary. To właśnie daje prawdziwą odnowę, oczywiście zakładając łaskę Bożą. Wiara jest czymś nadprzyrodzonym, nie wolno nam o tym zapominać.


Zgodnie z tekstem orientacyjnym Drogi Synodalnej, wierzącym należy pozwolić na to, do czego według Soboru Watykańskiego II uprawnieni są jedynie Papież i biskupi, a mianowicie na autorytatywną interpretację Biblii i Tradycji, co podważałoby urząd biskupa. Chcą także, aby kobiety mogły przyjmować święcenia diakonatu. Czy w Holandii też są takie żądania? Jeśli tak, to jak wy jako Kościół sobie z tym radzicie?

Młodzi ludzie idą teraz w przeciwnym kierunku: do korzeni naszej wiary. To starsi przychodzą z tematyką ówczesnej rady duszpasterskiej. Jeśli chodzi o rolę kobiet w Kościele, kobiety w Holandii również wzywa się do większego udziału na stanowiskach kierowniczych w Kościele, ale nie chodzi tu o wyświęcanie kobiet, ale raczej o zwrócenie na nie uwagi: W jaki sposób rola kobiet może zostać w Kościele zostać wzmocniona i wyróżniona? […]

Powiedział przed chwilą Ksiądz Biskup, że młodzi ludzie wracają do korzeni swojej wiary. Jakie tematy interesują młodych ludzi?

To zupełnie coś innego: wśród młodych ludzi charyzmaty, powołania i zainteresowania są tak szerokie, jak w całym Kościele: są młodzi ludzie, którzy angażują się w jednoczenie innych młodych ludzi i dzielenie się z nimi wiarą i przyjaźnią, są tacy, którzy pracują na rzecz ubogich, na przykład we wspólnocie Sant’ Egidio. Są tacy, którzy interesują się liturgią, często w formie klasycznej, i tacy, którym szczególnie zależy na pogłębieniu i formowaniu wiary.

Rozmawiałem niedawno z babcią z naszej parafii, która stwierdziła, że ​​nie podobałoby jej się, gdyby w tygodniu odprawiano czasem Mszę św. w bardziej tradycyjny sposób, a jej wnuczek uważał, że byłoby to cudowne! Więc z jednej strony trochę na to narzekała. Z drugiej strony mam poczucie, że tej babci właściwie podoba się, że jej wnuk tak interesuje się Mszą. Duch Święty działa.

To zachęcające. W Niemczech panuje wrażenie, że częściej dyskutujemy i współpracujemy przeciwko sobie, niż pozwalamy, aby działał Duch Święty.

Doświadczyliśmy tego także w Holandii: było wiele kół dyskusyjnych, ale wiara nie była już podstawą życia ludzi. W latach 60. zniesiono tu nawet katechizm (wprowadzono katechizm holenderski „De Nieuwe Katechismus” dla dorosłych, przyp. red.). Uczniowie, którzy wcześniej codziennie rano uczestniczyli w katechezie w szkole, wkrótce nie wiedzieli nic o wierze katolickiej. Powstała luka edukacyjna. Sekularyzacja zamożnego społeczeństwa wzmocniła tę tendencję. Nie powinniśmy się dziwić, że Holandia stała się tak świecka.

Jest Ksiądz Biskup sprawozdawcą ds. edukacji katolickiej i delegatem biskupów ds. akredytacji instytucji edukacyjnych Holenderskiej Rady Szkół Katolickich (Nederlandse Katholieke Schoolraad, NSKR). W jakim stopniu możliwe jest dziś upowszechnianie w szkołach katechezy katolickiej w celu umacniania wiary?

W latach 60. biskupi zadecydowali, że wszystkie szkoły katolickie, prowadzone w większości przez zakony i parafie, zostaną oddane w niezależne ręce stowarzyszeń świeckich. Od tego czasu szkoły katolickie nie są już prowadzone przez katolików. To pozostawiło ślad. To, co możemy teraz zrobić, to narzucić pewne warunki katolickości szkoły. Można także starać się wspierać szkoły katolickie i wzmacniać ich katolicką tożsamość. Przykładamy coraz większą wagę do tego, aby w każdej diecezji był delegat ds. edukacji katolickiej, który kontaktuje się ze szkołami i je wspiera czy udostępnia materiały katechetyczne. Obecnie regularnie publikujemy listy dotyczące katolickiej tożsamości szkół i zapraszamy na rekolekcje.

Czy widać już owoce?

Powoli widzimy, że ta praca jest coraz bardziej akceptowana. Nasze materiały są wykorzystywane, ale sytuacja pozostaje, muszę przyznać, bardzo zsekularyzowana. Dokładamy wszelkich starań i wspieramy szkoły, aby mogły żyć swoją katolicką tożsamością.

Od kilku lat w Holandii powstają wspólnoty misyjne. Jak one powstały, czym są i jakie są ich dotychczasowe owoce?

Pomysł wyszedł z diecezji bredskiej, a następnie rozprzestrzenił się na cały kraj. Za ideą tą stoją książki Jamesa Mallona na temat „Bożej renowacji”. Odbyły się spotkania na szczeblu krajowym, zachęcające parafie do wdrożenia tej koncepcji w praktyce. Tutaj, w diecezji haarlemsko-amsterdamskiej, dzieje się to w różnych miejscach. Skupiliśmy się na duszpasterstwie młodzieży i rodzin. Dzięki pieniądzom z zebranych funduszy mogliśmy się reklamować. Za rodziny odpowiada małżeństwo. Na przykład proponuje comiesięczny dzień rodzinny w dziesięciu lokalizacjach diecezji z katechezami, spotkaniami, posiłkami, grami, programem formacji wiary i modlitwą. W ten sposób należy wspierać rodziny na drodze wiary.

Czy możemy mówić o odwróceniu trendu?

W każdym razie atmosfera bardzo się zmieniła. Trzydzieści lat temu nadal cechowała się dyskusjami, sprzecznościami, odrzucaniem księży i ​​pragnieniem przejęcia kontroli przez świeckich. Ale nikomu nie udało się uwierzyć: te częste dyskusje nie obudziły wiary. Wiara jest umiejscowiona na innym poziomie. W każdym razie klimat jest teraz zupełnie inny i nawet w parafiach sytuacja znacznie się poprawiła. A jedność wśród księży jest znacznie większa.

Tutaj Kościół jest również podzielony w jednym punkcie: LGBTQ. Ostatnio w mediach, w tym w Holandii, pojawiło się wiele krytyki na temat ceremonii otwarcia i przebiegu igrzysk olimpijskich. Jak wygląda sytuacja z ideologiami w kościele w Holandii i jak ogólnie radzicie sobie z tym problemem?

Jeśli ogląda się programy tutaj wieczorem, to prawie codziennie mówi się tu o drag queen, lesbijkach, homo, queer, trans itp. W miastach wszędzie widać tęczowe flagi. Tydzień dumy gejowskiej w Amsterdamie trwał w tym roku dwa tygodnie, a w przyszłym roku zostanie przedłużony do czterech tygodni. Panuje ogromna presja. Wydaje się, że nie ma na świecie ważniejszej sprawy niż ta. Jednocześnie w ostatnich wyborach politycznych wybrano partie, które nie skupiają się wokół tych kwestii. Dziś najsilniejsza partia to jednocześnie ta, która najbardziej stawia opór społeczności LGBTQ+. Temat ten czasami odgrywa też rolę w Kościele, ale raczej marginalnie. Jednak od czasu do czasu występują takie zdarzenia, jak ostatnio, gdy jakiś mężczyzna aktywny w ruchu homoseksualnym chciał zostać księdzem albo też pod pomnikiem homoseksualistów odbyła się celebracja agapy z chlebem i winem.

Jak będzie wyglądał kościół – w Holandii, ale także na całym świecie – za 10 lat? Czy widzi Ksiądz Biskup szansę prawdziwej odnowy? Jakie są życzenia Księdza Biskupa dla Kościoła?

Życzę, aby Kościół zawsze wracał do korzeni swojej wiary i abyśmy byli otwarci na to, co Duch Święty chce Kościołowi powiedzieć. Nie możemy pozwolić, aby kierował nami duch czasu; przeciwnie, musimy odwrócić się od ducha czasu, a skupić się na Duchu Świętym i umiejętnie rozróżniać. Chrystus przyszedł po grzesznika. Jesteśmy objęci Jego planem zbawienia, ponieważ jesteśmy grzesznikami. Nie chodzi o to, żeby powiedzieć, że ktoś w Kościele jest lepszy od innego. Zawsze musimy zaakceptować osobę taką, jaka jest. Jednocześnie każdy jest wezwany do podążania drogą nawrócenia i odnowy oraz do tego, aby pozwolić się prowadzić Duchowi Bożemu i wzrastać w wierze.

Źródło: www.die-tagespost.de/kirche/weltkirche/bischof-von-amsterdam-wir-koennen-keinen-neuen-glauben-erfinden-art-254685

Komentarze