Zapomniany męczennik Eucharystii

Dzisiaj, 6 kwietnia, przypada rocznica śmierci jednego z bohaterskich holenderskich kapłanów, niosących w ukryciu katolikom posługę duchową po zdobyciu władzy w Holandii przez protestantów i zakazaniu przez nich kultu katolickiego. Na szczęście w Kraju Tulipanów kapłani katoliccy nie byli poddawani tak przerażającym torturom jak w Anglii i w ogóle ofiar katolickich było tu znacznie mniej; ale co najmniej kilkudziesięciu księży i zakonników zostało zabitych i tylko jedna grupa z nich – męczennicy z Gorkum – została oficjalnie kanonizowana („Męczennicy z Gorinchem (Gorkum)” oraz „Relikwiarz męczenników z Gorkum powrócił do narodowego sanktuarium w Brielle”). Oprócz nich pisałam już o męczennikach z Roermondu („Zapomniano o kanonizacji, więc pamiętajmy o nich”) i o Cornelisie Musiusie („W Lejdzie upamiętniono księdza zamordowanego przez holenderskich bohaterów narodowych”), a na swoją kolej czekają jeszcze męczennicy z Alkmaaru. Dziś zajmiemy się jeszcze jednym, znacznie mniej znanym niż tamci. Wszyscy powinni zostać kanonizowani, gdyż zginęli za wiarę katolicką. Mam nadzieję, że hierarchowie holenderscy z czasem zrozumieją, jak mocnego impulsu do nawrócenia się społeczeństwa holenderskiego dostarczyłyby te kanonizacje…

Memorietafel upamiętniający męczeństwo ks. Maertena van Velden. Źródło: Rijksmuseum

Nasz dzisiejszy bohater – prawdziwy bohater – zmarł równo 385 lat temu, 6 kwietnia 1639 roku, na skutek ciężkich ran odniesionych z rąk protestantów, którzy zaatakowali go podczas odprawiania Mszy świętej. Nazywał się Maerten (Martinus) van Velden (lub van den Velde). W chwili śmierci miał niecałe 36 lat, jako że urodził się 30 kwietnia 1603 roku. Prześladowanym katolikom holenderskim zdołał nieść posługę przez zaledwie, lub aż, trzy i pół roku.

Maerten van Velden urodził się w Lejdzie, w dobrze sytuowanej i wpływowej rodzinie katolickiej, której wielu członków pełniło w przeszłości wysokie funkcje we władzach miasta. Jego krewnym był ksiądz Pauwel Claeszoon van Velden, fundator zachowanego do dziś przytułku dla ubogich panien i wdów Sint Salvatorshofje przy ul. Steenstraat. Maerten pragnął zostać księdzem, więc wyjechał do Francji, by tam odbyć formację kapłańską – w ojczyźnie nie było to możliwe. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk biskupa Johannesa Malderusa (Jana van Malderen) w 1627 roku w Antwerpii, w tamtejszej katedrze Najświętszej Maryi Panny, i w tym też mieście, w kościele św. Jakuba, odprawił 6 czerwca 1627 roku Mszę prymicyjną. W tym samym roku wstąpił do oratorium w Mechelen.

Brakuje informacji, gdzie pełnił posługę w pierwszych latach kapłaństwa. Może przebywał po prostu w Mechelen? Kolejna znana data to 10 grudnia 1635 roku. Maerten van Velden został wówczas mianowany przez wikariusza apostolskiego Philippusa Roveniusa proboszczem stacji misyjnej w Zoeterwoude, obejmującej także miejscowości Stompwijk, Zoetermeer, Nootdorp i Wilsveen (oficjalna hierarchia katolicka od przejęcia władzy w Holandii przez protestantów nie istniała, ale władze kościelne zaczęły zamiast niej tworzyć struktury niejawne). W Wilsveen do rewolucji protestanckiej istniało sanktuarium maryjne; kaplica Matki Bożej została zburzona w 1581 roku, ale cudowna figura Maryi została ukryta i wywieziona do Delft. Ksiądz Maerten wskrzesił w tym miejscu na nowo kult maryjny. Zapamiętano, że mimo słabego zdrowia pracował z największą gorliwością i wytężeniem, dzięki czemu odrodził wiarę katolicką na powierzonych mu terenach, a wszystkie przedmioty potrzebne do kultu Bożego finansował z własnych środków (na szczęście pochodził z zamożnej rodziny).

W niedzielę 6 marca 1639 r. Maerten van Velden odprawiał Mszę świętą w wiosce Middelburg koło Goudy w zastępstwie miejscowego kapłana, który był nieobecny. W trakcie Mszy do kaplicy wdarli się uzbrojeni protestanci pod wodzą schouta (urzędnika odpowiedzialnego za administrację, sądownictwo i porządek publiczny) Nicolaasa Vermeyde. Zadali mu mieczem ciężką ranę głowy i uwięzili go w Goudzie, po czym przewieźli do więzienia w Hadze. Rodzice zdołali go stamtąd wykupić po ośmiu dniach za wysoką kwotę 1300 guldenów karolińskich. Przewieźli go do domu rodzinnego w Lejdzie; jednak odniesione obrażenia okazały się zbyt poważne i równo miesiąc po napadzie ksiądz Maerten zmarł. Pochowany został w kościele św. Piotra w Lejdzie, w grobie swojego dziadka, przy akompaniamencie nienawistnych haseł i rzucanych kamieni…

Miejscowi katolicy nie zapomnieli o swoim kapłanie. Wkrótce po jego śmierci został namalowany obraz pamiątkowy, tzw. memorietafel, przedstawiający męczeństwo Maertena van Velden w serii ilustracji zaopatrzonych z obszerne wierszowane podpisy. Jego liczne kopie krążyły wśród wiernych, dzięki czemu pamięć o męczenniku mogła trwać. Oryginalny obraz przechowywany jest do dziś w kościele św. Wawrzyńca w Stompwijk, miejscowości, w której Maerten van Velden mieszkał podczas pełnienia posługi. Jedna z tych kopii, autorstwa Theodora Mathama (według Pietera Fransz. de Grebbera), stanowi ilustrację do tego artykułu. Przechowywana jest dziś w Rijksmuseum. Poszczególne ilustracje przedstawiają kolejne etapy męczeństwa:
1. Odniesienie rany podczas ataku
2. Deportacja do Goudy
3. Opieka dwóch lekarzy
4. Zapłata okupu przez rodzinę
5. Wygnanie z Lejdy
6. Powrót do domu rodzinnego
7. Łoże śmierci
8. Wystawienie ciała na katafalku

Źródła: „Suetan” nr 56 (maj 1985), heiligen.net, erfgoedleidschendam.nl, Wikipedia

Komentarze